wtorek, 31 grudnia 2013

Droga ku sławie cz. 1

Do grupy uczestników, wśród których stał zrozpaczony Niall, podszedł jeden z producentów i przekazał zadziwiające wieści. Horan nerwowo obgryzał paznokcie, zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi. Zarówno on, jak i Louis Tomlinson liczyli na jakąś pozytywną wiadomość, jednocześnie próbując nie dać się ponieść emocjom. A w tych warunkach zachowanie spokoju graniczyło z niemożliwością; kamera rejestrowała każdy ruch chłopców, co tylko utwierdziło ich w przekonaniu, że za chwilę wydarzy się coś ważnego. Niall wyjaśnił później w dokumencie kanału ITV2, że był już spakowany i szykował się do drogi do domu.
Tymczasem Cowell oznajmił, że nie podoba mu się odrzucenie młodego Horana i reszty chłopaków: Harry'ego Stylesa, Liama Payne'a, Zayna Malika i Louisa Tomlinsona. ,,Miałem przeczucie, że nie powinniśmy z nich rezygnować, że może trzeba zrobić z nimi coś innego - zdradził później. - Wtedy pojawił się pomysł stworzenia zespołu''. W rzeczywistości w programach typu reallity show pewne rzeczy są często reżyserowane. Dlatego można śmiało spekulować, że decyzja o wciągnięciu do nowego zespołu Nialla, Liama, Zayna, Louisa i Harry'ego została podjęta znacznie wcześniej. Historia o tym, jak zostali odesłani do domu, a po chwili nadeszła niespodziewanie wiadomość o przywróceniu ich do programu , jest dla widzów niezwykle atrakcyjna. Takie nieznaczne ubarwienie rzeczywistości to typowy zabieg telewizyjny i nie ma w nim nic złego.
Kiedy chłopcy wrócili na scenę, Cowell spojrzał na nich oraz pozostałych uczestników i stwierdził, że podjął słuszną decyzję. ,,Po raz pierwszy stanęli obok siebie, a mnie ogarnęło dziwne uczucie - wyznał w rozmowie z >>Rolling Stone<<. - Już w tamtym momencie wyglądali jak zespół''. I faktycznie łatwo dało się zauważyć, że idealnie do siebie pasowali. Wówczas jednak bardziej pochłaniała ich kwestia, dlaczego zostali ponownie zawołani. To Scherzinger zaczęła: ,,Witajcie. Dziękujemy, że wróciliście. Musi być wam bardzo naprawdę trudno. Długo się nad tym zastanawialiśmy i zawsze traktowaliśmy was jak indywidualnych artystów, ale wydaje się nam, że jesteście zbyt utalentowani, żeby pozwolić wam odejść. Dlatego uznaliśmy, że świetnym pomysłem byłoby stworzenie z was dwóch oddzielnych zespołów''. Słowa te nie zrobiły na uczestnikach odpowiedniego wrażenia, więc Cowell postanowił doprecyzować: ,,Zdecydowaliśmy, że oba zespoły przejdą do etapu domów sędziowskich''.
Cowell przerwał wiwatującym uczestnikom, żeby wtrącić kilka motywujących uwag. Niall i pozostali powinni zrozumieć, że chociaż dostali ogromną szansę , będą musieli naprawdę skoncentrować się na pracy, jeśli chcą coś osiągnąć. ,,Chłopaki, dziewczyny, dajemy wam koło ratunkowe. Macie pracować po dziesięć, dwanaście, czternaście godzin, dzień w dzień, żeby wykorzystać tę okazję - powiedział. - Liczę na was''. Cowell to osoba, która ma ogromny posłuch. W programie X Factor widać to wyjątkowo wyraźnie. Zespoły wzięły sobie jego słowa głęboko do serca. ,,To dla mnie prawdziwy szok, bo kiedy zgłosiłem się do programu, w życiu bym nie pomyślał, że trafię do zespołu'', przyznał później Niall w rozmowie z ITV2. Zanim ostatecznie potwierdzono zmiany, Liam poprosił o chwilę do namysłu. Wydawało mu się, że jest w stanie rozpocząć karierę solową, i zastanawiał się, czy naprawdę chce dołączyć do eksperymentalnego boysbandu. W końcu stwierdził, że tak - i wtedy oficjalnie powstało przyszłe One Direction!
Później kamera skupiła się na jurorach, a Cowell udał niezadowolenie, gdy przydzielono mu zespoły. Dotychczas program wygrywali wyłącznie soliści, więc tę kategorię uważano za najmniej interesującą. W rzeczywistości Simon zapewne był podekscytowany opieką nad świeżo powołaną do życia kapelą. Miał wobec swoich podopiecznych naprawdę wielkie plany i z radością, tydzień po tygodniu, podkreślał, że to on ich ze sobą połączył i pomógł im się zgrać. A kiedy rozpoczęły się występy na żywo, przekomarzali się z Walshem, kto stał za sukcesem One Direction. Zabawnie oglądało się dwóch statecznych panów, kłócących się o powiązania z grupy nastoletnich chłopców. 



Tymczasem rzeczona grupa potrzebowała nazwy. W rozmowie Harry stwierdził, że wszyscy idą w jednym kierunku (z ang. one direction), i podobno w ten właśnie sposób chłopcy wpadli na obecną, znaną wszystkim nazwę. Często mówi się też, że Niall miał inną propozycję - Niall i Ziemniaki. Oczywiście tylko żartował.
Horan stał się bohaterem pierwszych dyskusji świeżo powstałego boysbandu. Jak wspomina Liam, stali w kółku i rozprawiali o wspólnej przyszłości. Jedną z najwcześniej poruszanych kwestii okazał się wygląd. Pozostali członkowie zespołu zwrócili uwagę na fajne buty Nialla. ,,Jednogłośnie stwierdziliśmy, że chcemy się ubierać tak jak on - powiedział Liam. - Tak wygląda nasza pierwsza rozmowa''. Potem musieli rozważyć, gdzie będą się spotykać przed etapem domów sędziowskich. Najwiękdzą komplikacją okazało się to, że Niall mieszka w Irlandii, ale chłopaki szybko zdecydowali się na dom rodzinny Harry'ego w Holmes Chapel w hrabstwie Cheshire. Ten jednopiętrowy budynek z ogrodem łatwo mógł pomieścić pięciu podekscytowanych nastolatków. Zresztą na terenie posesji znajdował się basen, dzięki czemu stanowiła ona prawdziwy raj dla chłopców w tym wieku.
Później nastąpił bardzo przyjemny okres pełen wygłupów, prób, poznawania się nawzajem i stopniowego zacieśniania więzi. Zaynowi, który przyjechał jako ostatni, zajęło to nieco dłużej. Gdy śpiewali, Niall przygrywał im na gitarze. A kiedy zgłodnieli, pakowali się do samochodu i Louis, najstarszy członek One Direction, zawoził ich do najbliższego fast foodu.
Z perspektywy czasu chłopcy oceniają te dni jako najważniejsze i najcenniejsze. Mogli je spędzać tak, jak sobie życzyli, zanim machina przemysłu muzycznego zaczęła dyktować im każdy krok. Wreszcie zabawa nieco wymknęła się spod kontroli - w domu panował coraz większy bałagan, a pewnego dnia ktoś połamał krzesło, ,,Zrobiło się trochę zbyt rockandrollowo - powiedziała mama Harry'ego, Anne, w wywiadzie dla Radio 1. - Ale tacy już są chłopcy''. Kolejnym punktem programu okazała się skłonność Harry'ego do spontanicznego rozbierania się. Niall wiele razy mógł się napatrzeć na ciało kolegi, przekonanego, że nagość go ,,wyzwala'' i sprawia, że jest ,,bardziej pewny siebie''... Tymczasem Louis zdradził w rozmowie z ,,Celebs on Sunday'', że pewnego ranka Harry zafundował mu pobudkę, dotykając jego głowy penisem.Taka wizja może albo zachwycić, albo zdegustować czytelnika, ale Stylesowi z pewnością nie brakowało poczucia humoru. Któregoś dnia Niall siedział sobie na sedesie, kiedy nagle otworzyły się drzwi, których, niestety, nie zamknął na zamek. ,,Do środka wpadł Harry i zrobił mi zdjęcie - wspominał Horan. - Dwa tygodnie później miałem urodziny i dostałem od niego kubek z tą fotką. Trzeba nalać do środka gorącej wody, żeby się pokazała''. Sarkastyczny podarunek nie miał jednak zbyt długiego żywota. ,,Stłukłem ucho'', przyznał Niall. Jego kolega z zespołu dodał zaś z udawanym niezadowoleniem: ,,Popsuł go! Daliśmy mu taki fajny prezent, a on go popsuł''.


Po zabawie nadszedł czas na ciężką pracę. Nowo ochrzczony zespół poleciał do willi w Marbelli na Costa Del Sol, którą Simon Cowell wynajął na potrzeby domu jurorskiego. Niall nie krył ekscytacji samym wyjazdem, a co dopiero wieścią o miejscu, w którym mieli mieszkać: okazało się wspaniałe. Chłopcy myśleli, że posmakowali luksusu w domu Harry'ego, ale ta posiadłość przekroczyła ich najśmielsze oczekiwania. Miała dwadzieścia sypialni, trzy ogromne baseny, siłownię i kino. Nic dziwnego, że jej wynajem kosztował w przeliczeniu na złotówki ponad siedemdziesiąt tysięcy tygodniowo! Właśnie tam odbył się kolejny etap programu, przez który chłopaki przeszli brawurowo. W późniejszym wywiadzie dla ,,Rolling Stone'' Cowella zapytano, kiedy pierwszy raz zdał sobie sprawę, że One Direction może zajść bardzo wysoko. ,,Przyjechali do mojego domu w Hiszpanii i zaczęli śpiewać, a mnie wystarczyła może milionowa część sekundy - stwierdził. - Starałem się tego nie pokazywać, żeby nie zrujnować napięcia''. Za kulisami również wrzało. Louis został ugryziony przez jeżowca, a w wilii organizowano dzikie imprezy.
Kiedy chłopcy pojawili się na miejscu, już na wstępie popełnili prawdziwą zbrodnię - obudzili Cowella, który ma zwyczaj drzemania w najbardziej nietypowych porach. ,,Tak, faktycznie wyrwali mnie ze snu - opowiedział dziennikarzom juror X Factor. - Żeby dać im nauczkę, koszty wszystkich napraw [mowa tu o rzeczach zniszczonych w trakcie imprez] zostaną opłacone z ich pierwszych tantiem, o ile im się powiedzie''. Zespół spotkał sięteż z niechęcią ze strony pozostałych uczestników. Panowało przekonanie, że Cowell stworzył One Direction z premedytacją, a chłopcy mają niesprawiedliwą przewagę. Takie napięcia i podejrzenia stanowią nieodzowną część programów podobnych do X Factor - zebranie grupy ambitnych i kreatywnych osób w jednym miejscu, by ze sobą konkurowały, zawsze wywołują spięcia. Do końca nie było wiadomo, czy po ukąszeniu jeżowca Louis zdoła zaśpiewać, ale przybył w ostatniej chwili,prezentując wszystkim spuchniętą stopę. Niall stał po prawej stronie szeregu. Liam prowadził wokal w pierwszej zwrotce, potem pałeczkę przejął Harry, a na koniec refren zaśpiewała cała piątka. Niall odwrócił się do kolegów, gdy wyglądał przekonująco, zwłaszcza biorąc pod uwagę młody wiek jego członków i krótki staż.
Cowell nie zdradził swoich odczuć i pożegnał chłopaków słowami: ,,Widzimy się później''. Kiedy odchodzili z miejsca przesłuchania i Niall przybił piątkę gitarzyście, Chrisowi Leonardowi, juror nie potrafił dłużej ukryć entuzjazmu. ,,Są fajni, pasują'', stwierdził. W artykule z ,,Rolling Stone'' z kwietnia 2012 roku powiedział więcej: ,,Kiedy tylko wyszli, zeskoczyłem z krzesła. Mieli w sobie pewność siebie i swobodę. Sami wypracowali sobie aranżację. Wyglądali jak grupa przyjaciół, do tego nieustraszona''. Nie musiał się długo zastanawiać, czy przepuścić One Direction do następnego etapu.
Oczywiście kiedy przyszedł czas na przekazanie chłopcom dobrych wieści, Cowell miał twarz pokerzysty, żeby trzymać w napięciu zarówno chłopaków, jak i widzów. ,,Rozum mówi, że to ryzyko, ale serce podpowiada, że zasługujecie na szansę  - zaczął. - I dlatego to trudna decyzja, ale wreszcie ją podjąłem. Chłopaki, idę za głosem serca: przechodzicie dalej!''.
Okrzyk, jaki wydali z siebie członkowie zespołu, mówił wszystko. Rzucili się, żeby radować się razem z Cowellem - Harry jako pierwszy padł w objęcia jurora, ale Niall był tylko krok za nim. ,,Jestem pod ogromnym wrażeniem, naprawdę'', zdążył jeszcze powiedzieć. Potem chłopcy wskoczyli do znajdującego się niedaleko basenu. Oczywiście wszyscy prócz niedysponowanego Louisa.
Wrócili do Wielkiej Brytanii. Niallem targały sprzeczne emocje: z jednej strony ogromnie cieszył się z sukcesu, z drugiej jednak czuł, że musi ukrywać swoje zadowolenie, żeby nie urazić wykonawców, którym się nie powiodło. Gdy wylądowali w Londynie, mieli przed sobą ekscytujący etap występów na żywo i konkurowania z innymi finalistami w walce o głosy i tytuł zwycięzców X Factor.
Na początku Niall i reszta zespołu spędzili kilka nocy w hotelu. Kiedy wreszcie zawitali w przyszykowanym dla uczestników domu, nie mogli wyjść ze zdumienia - warta trzy i pół miliona funtów (ponad siedemnaście milionów złotych) i zbudowana przy prywatnej ulicy w Borehamwood w hrabstwie Hertfordshire posiadłość robiła gigantyczne wrażenie. Drogę otaczał gęsty las. Tygodniowy czynsz wynosił podobno pięćdziesiąt tysięcy funtów (ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy złotych), ale producenci uznali, że było warto. Trudno im się dziwić - podczas poprzednich edycji wynajmowali dom w północnym Londynie, wiecznie otoczony przez hałaśliwy tłum składający się z fanów i znudzonych dzieciaków. Ściany budynku zostały zamalowane graffiti, także wulgarnymi. Mieszkańcy, w tym ambasador Chin, głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Dlatego tym razem wynajęto prywatnych ochroniarzy pilnujących posiadłość w Hertfordshire, gdzie zatrzymał się Niall i jego koledzy.
Oczywiście szybko narobili typowego dla bandy nastolatków bałaganu. Ich koleżanki z zespołu Belle Amie przeraziły się zapachem i wyglądem pokoju zespołu, więc go posprzątały. W znajdującej się obok łazience było równie brudno - na podłodze i innych powierzchniach kartony po soku pomarańczowym sąsiadowały z bielizną. Chociaż to Louisa okrzyknięto największym bałaganiarzem z całej piątki, Niall też miał swój udział w tym chaosie. Cowell podchodził do sprawy z dystansem, twierdząc, że należy pozwolić finalistom ,,zachowywać się zgodnie z ich wiekiem i robić, co chcą''. W rozmowie z ,,Daily Mail'' dodał: ,,Nie po to wchodzą do przemysłu muzycznego, żeby siedzieć do trzeciej nad ranem w bibliotece''. Ryzyko, że tak się stanie, było naprawdę niewielkie.
We wspomnianej łazience Niall przeżył jedyne w swoim rodzaju chwile. Po raz kolejny inny człowiek zespołu przerwał mu załatwianie potrzeb fizjologicznych, ale tym razem z poważniejszych powodów. Po zjedzeniu obiadu Horan poszedł do toalety. Jak wspomniał w ,,X Magazine'' w październiku 2010 roku, ,,Harry wbiegł do środka, kiedy robiłem kupę. Wrzeszczał na mnie, żebym wyłaził, ale przecież siedziałem na sedesie''. Chłopak w końcu nie miał innego wyboru i musiał zwymiotować do wanny, na co Niall patrzył z mieszanką przerażenia i zażenowania. ,,Okazało się, że pękły mu naczynka w skórze szyi - powiedział. - Nabawił się zatrucia pokarmowego''. Harry'ego szybko zabrano do lekarza, a Niall mógł w spokoju dokończyć to, co zaczął, Horan opisał też kolejną przygodę Harry'ego. Ta na szczęście wydarzyła się w kuchni. ,,Omal nie puścił budynku z dymem - powiedział Niall. Piekł pizzę i spalił ją na wiór. Ale i tak ją zjedliśmy, bo nie lubimy marnować jedzenia''. Ta ostatnia informacja pochodziła prosto z podręcznika do PR-u - Niall szybko się uczył, co powinien mówić. Wiele godzin spędzali w pomieszczeniu, które nazwali ,,pokojem poduch'', grając w gry komputerowe i tenisa stołowego. Czasami finaliści zbierali się tam i śpiewali jako chór, podczas gdy Matt Cardle (który został zwyciężcą edycji z roku 2010) przygrywał im na gitarze. Niall, akompaniujący na wcześniejszych spotkaniach tego typu, jeszcze przed rozpoczęciem programu, pozwolił starszemu Cardle'owi przejąć pałeczkę.
Bywało, że chłopcy tęsknili za domem - ale nie Horan. Dla niego czas spędzony z dala od rodziny był okazją do zabawy i przygody, a także szansą, by zatęsknić za bliskimi.


niedziela, 1 grudnia 2013

Ma w sobie factor X część druga

Nie zniechęcił się jednak i próbował zaistnieć w przemyśle muzycznym. Dorobił się sporej grupy wielbicieli (w czerwcu 2013 roku chwalił się prawie stu dziewięćdziesięcioma tysiącami obserwatorów profilu na Twitterze) i zagrał kilka mniejszych koncertów. Ale nawet tak niewielki sukces okupił wytężoną prace. Jego przypadek pokazuje, że nawet przystojnym chłopców X Factor nie zagwarantuje sławy. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że Daniels miałby większe szanse, gdyby dołączył do jakiegoś zespołu. I faktycznie, wyglądem doskonale pasowałby do One Direction. Jego upór, by pozostać przy karierze solowej, pokazał Niallowi i innym członkom One Direction, jak nieprzyjazna potrafi być branża muzyczna. Czy Nialla spotkałby ten sam los, gdyby szefowie programu nie dali mu szansy i nie pozwolili dołączyć do zespołu? Tego się już nigdy nie dowiemy, ale bez wątpienia istniała taka możliwość.
Szesnastoletni Niall, przygotowując się do przesłuchania w programie X Factor, spotykał się z dziewczyną z Irlandii. Na jej temat wypowiadał się niezwykle powściągliwie, zdradzając tylko na stronie internetowej Sugarscape, że jego sympatia jest ,,wspaniała''. Całe szczęście Maura w trakcie rozmowy z gazetą ,,Herald'' okazała się bardziej wylewna.
,,Miał w Irlandii dziewczynę, jeszcze z czasów szkolnych, zanim poszedł do programu - powiedziała mama Nialla - Ale potem on się zajął przesłuchaniami, a ona egzaminami, więc ich ścieżki zupełnie się rozeszły. Nie wiem, czy jeszcze się spotykają, kiedy wraca do domu. To naprawdę urocza dziewczyna, ale mieli tylko po szesnaście lat, a w tym wieku raczej nie zdarzają się trwałe związki''. Bobby dał z kolei do zrozumienia, że lista miłosnych podbojów jego syna nie jest zbyt okazała. ,,W zasadzie to nigdy nie przyprowadzał przyjaciółek do domu - zdradził w rozmowie z czasopismem >>Heat<<. - Poznał jakieś koleżanki i przesiadywał razem na murku, ale to wszystko. Nigdy nie miał prawdziwej dziewczyny... Chodził do męskiej szkoły, jego pole manewru było ograniczone.''
Możemy się tylko domyślić, jakie zażenowanie czuł Niall, gdy rodzice opowiadali o jego prywatnych sprawach poczytnym czasopismem. Większość nastolatków nie przyjęłaby takiej sytuacji ze stoickim spokojem. Najwyraźniej dla pewnych ludzi tematy tabu nie istnieją, co udowodnił Bobby, zastanawiając się publicznie, czy jego młodszy syn jest prawiczkiem. ,,Wydaje mi się, że ma to już za sobą - stwierdził w maju 2012 roku. - Nie mam pewności, ale często nie było mnie w domu, więc nie mogę ręczyć za to, co się tam wtedy działo''. Jakże dziwnie musiał się czuć Niall, kiedy zdał sobie sprawę, że miliony fanów przeczytały spekulacje jego ojca na tak delikatny temat!
Dziewczyna, z którą spotykał się Niall, nazywała się Holly Scally. Od tamtego czasu zdążyła zdradzić szczegóły ich rozstania. ,,Nie widzieliśmy się cztery tygodnie, a to naprawdę długo, bo wcześniej spędzaliśmy ze sobą praktycznie każdą chwilę - powiedziała w rozmowie z >>NOW<<. - Pewnego dnia Niall zadzwonił i stwierdził, że powinniśmy zakończyć ten związek, bo wcale się nie spotykamy. Ja to rozumiałam i się zgodziłam, więc było w porządku, ale on chyba czuł się źle i ciągle mnie przepraszał. Starałam się mu pokazać, że nie ma sprawy, chociaż, szczerze mówiąc, zrobiło mi się trochę przykro''.
Nawet po rozstaniu utrzymywali kontakt i czasami rozmawiali przez Skype'a. Trudno się dziwić smutkowi Holly, zwłaszcza kiedy wiemy, jak romantyczny potrafił być Niall. ,,Był słodki: miły i zabawny, ale miał też tupet - stwierdziła. - Poza tym traktował mnie z ogromną czułością. Mówiliśmy sobie >>kochanie<<, a wiadomości kończył buziakiem. Wszystko wydawało się bardzo niewinne, ale Niall świetnie całuje!''. To wystarczyło, żeby directionerki pozieleniały z zazdrości.
To nie koniec romantyzmu. Kiedy brakowało im pieniędzy, co zdarzało się często, Niall starał się jakoś zaskakiwać swoją dziewczynę. ,,Kiedyś zabrał mnie na randkę do Roma Cafe w Mullingar na frytki, które kosztowały pewnie ze dwa euro (około ośmiu złotych)''. Horan raczył również swoją wybrankę miłosnymi serenadami. ,,Już wtedy wiedziałam, że daleko w życiu zajdzie, bo zawsze świetnie grał na gitarze i śpiewał - wspomina Scally. - Czasami były to jego piosenki, czasami covery, na przykład Baby Justina Biebera albo I'm Yours Jasona Mraza. Kiedyś zapłacił piętnaście euro (około sześćdziesięciu złotych), żeby wynająć łódkę. Pływaliśmy po jeziorze, a on śpiewał''.
Chociaż rozstali się, jeszcze zanim powstało One Direction, Holly, tak jak wiele innych dziewczyn, które miały coś wspólnego z którymś z członków zespołu, doświadczyła wielu nieprzyjemności ze strony fanek.
Niall raczej stroni od zwierzeń na temat swojego życia miłosnego i nie zdradza zbyt wielu szczegółów. Zaledwie kilka razy zasugerował, co mu się podoba u płci przeciwnej. Powiedział, że ceni dziewczyny bez makijażu i podziwia umiejętność naśladowania innych akcentów albo znajomość języków obcych. Poza tym dał do zrozumienia, że lubi nieśmiałość. Szuka też partnerki, która będzie jadła tyle samo co on. No i nie potrafi oprzeć się kobiecie z gitarą.
Pozostając w zgodzie ze swoim katolickim wychowaniem, powiedział, że nie przekonuje go idea seksu przedmałżeńskiego. Lubi, gdy dziewczyny bawią się jego włosami. W rozmowie z Irish Central zdobył się na interesujące wyznanie: ,,Mam słabość do starszych kobiet''. Jak się okazuje, nie jest jedynym członkiem One Direction z takimi upodobaniami. Zdradził też, że tak bardzo kocha jedzenie, że wolałby pochłonąć kawałek pizzy, niż pocałować dziewczynę. Dodał przy tym, że zrezygnował ze związku z Holly, bo chciał się skupić na wyzwaniach, jakie stawiał przez nim  X Factor. ,,Musiałem poświęcić całą swoją uwagę karierze'', stwierdził. Ta decyzja udowadnia, że mimo skłonności do wygłupów Niall potrafi się na czymś skoncentrować, gdy tylko tego zechce. W dodatku umie metodycznie i z determinacją podejść do wyzwania i odłożyć na bok wszystko, co mogłoby go rozproszyć.
Niall rozpoczął naukę do egzaminów końcowych. Z początku planował iść na uniwersytet i studiować inżynierię. Zamierzał związać się w jakiś sposób z przemysłem muzycznym i uznał, że znajomość urządzeń wykorzystywanych w studiu nagraniowym, w tym stołu mikserskiego, mogłaby mu w tym pomóc. Chociaż chciał zostać gwiazdą, zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie przyjdzie mu się zadowolić dalszym miejscem w szeregu. Taki pragmatyzm nie jest zbyt częsty wśród uczestników przesłuchań do programów telewizyjnych. Zbyt wiele początkujących gwiazd uważa, że wygrana i podpisywanie kontraktu to sprawa życia lub śmierci. To wyraz desperacji, która przestała się podobać wielu widzom. 
Horan zaprezentował w X Factor odmienne podejście, zresztą podzielali je też inni członkowie przyszłego One Direction, co znacznie polepszyło ich notowania. Publiczność miała już dość młodych z szaloną determinacją w oczach, bez końca zapewniających, że ,,ten program znaczy dla nich wszystko!''. Bardziej przychylnie zaczęto spoglądać na uczestników twardo stąpających po ziemi i pełnych wdzięku, a Niall bez wątpienia był właśnie jednym z nich. W wywiadzie dla ,,Daily Mirror'' Bobby określił syna takimi słowami: ,,To bardzo miły, uroczy, dobrze wychowany chłopak''. Już niedługo Niall miał się cieszyć ogromną sławą, która przyniesie mu dużo pieniędzy i dużo wrażeń, ale też okaże się prawdziwym wyzwaniem. Ponieważ wszystko wydarzyło się niespodziewanie szybko, prawdziwą i niekończącą się prośbą będzie dla niego dotrzymanie wierności swoim przekonaniom, mimo co rusz napotkanych pokus.


Niall zdecydował się na udział w X Factor po tym, jak w grudniu 2009 roku obejrzał finał szóstego sezonu show. Walczyli w nim Joe McElderry oraz chłopak z Essex, Olly Murs. Nialla bardziej interesowały losy osiemnastoletniego McElderry'ego, który został najmłodszym finalistą programu. To, że nastolatek dotarł aż tak wysoko i w końcu zwyciężył, ostatecznie przekonało Nialla. Tamtego wieczoru stwierdził, że również musi spróbować swoich sił - miał nadzieję, że podąży śladami McEderry'ego i wygra. Pod koniec programu ogłoszono nabór do następnego sezonu. Niall zanotował szczegóły. Po wypełnieniu formularzu napisał na Twitterze: ,,Właśnie zgłosiłem się do X Factor, mam nadzieję, że się uda''. Dość znaczące słowa, zważywszy na to, co się wydarzyło od tamtego czasu.
Zanim ruszyły przesłuchania, minęło wiele miesięcy, podczas których Niall wytrwale ćwiczył, pragnąc maksymalnie doszlifować swoje umiejętności wokalne. Pierwszy casting odbył się w Croke Park w 2010 roku, na stadionie sportowym w centrum Dublina. Jak wszyscy potencjalni kandydaci Niall musiał najpierw zaśpiewać przed ekipą producentów, którzy decydowali, czy zaproszą go później na występ przed kamerami i słynnymi jurorami. Nie otrzymał odpowiedzi tego samego dnia - usłyszał tylko, że skontaktują się z nim w swoim czasie. Po kilku nerwowych tygodniach zaczął wątpić. Wyjechał na wakacje do Hiszpanii, i wtedy właśnie odebrał upragniony telefon - X Factor zaprosił go na przesłuchanie przed sędziami! Chłopak wprost nie posiadał się z radości.
W przeddzień wielkiego wydarzenia Niall zatrzymał się u swojego kuzyna w Dublinie, żeby następnego ranka bez problemów dostać się na stadion. Był tak zdenerwowany i podekscytowany, że nie zmrużył oka. Wreszcie, o piątej nad ranem, trzęsąc się z powodu tremy, pojawił się w Dublin Convention Centre. ,,Byłem strzępkiem nerwów'', napisał później w Sile Marzeń. Patrząc na tysiące innych pełnych nadziei kandydatów, Niall stwierdził, że nie ma szans. W tej samej kolejce stał Jordan O'Keefe i chociać tamtego dnia mu się nie powiodło, trzy lata później wziął udział w przesłuchaniach do Britian's Got Talent i rzucił publiczność na kolana swoim wykonaniem Little Things One Direction. Po spotkaniu z Niallem Jordan powiedział w rozmowie z ,,The Sun'': ,,Staliśmy obok siebie, a on grał na gitarze. Zapytałem, czy mogę ją pożyczyć i też pobrzdąkać. Zaczęliśmy rozmawiać''.
Sądnego dnia, przed przesłuchaniem, Nialla poproszono o udzielenie wywiadu gospodarzowi programu, Dermotowi O'Leary'emu - już na tym etapie było widać, że producenci pokładają w nim wielkie nadzieje. W rozmowie Niall wspomniał, że porównywano go do Justina Biebera, i dodał  " ,,To nie jest takie złe''. Powiedział, że chciałby śpiewać przed tłumami, nagrywać płyty i pracować z ,,najlepszymi artystami na świecie''. Stwierdził, że tamto przesłuchanie to dopiero początek : ,,Jeśli dzisiaj przejdę, dopiero się zacznie!''
Takie przedstawienie się światu było wyjątkowe, a chłopakowi nie brakowało uroku i pewności siebie. Kiedy wszedł na scenę i stanął przed panelem sędziowskim, składającym się z Simona Cowella, Cheryl Cole, Louisa Walsha i, gościnnie, Katy Perry, rzucił niedbale: ,,Wszystko gra, Dublinie?''. Wydawało się, że jest zupełnie opanowany i spokojny. 
Louis Walsh zapytał swojego rodaka, co im zaproponuje, ,,Przyszedłem tutaj, żeby zostać najlepszym wokalistą, jakim tylko mogę się stać'', odpowiedział Niall. Jego zastrzeżenie, że chciałby być najlepszym, jakim tylko może się stać, a nie po prostu najlepszym, pokazywało, że nawet w kwestii najśmielszych marzeń chłopak potrafił zachować zdrowy rozsądek i pragmatyzm.
Potem Walsh zapytał, czy Niall to ,,irlandzki Justin Bieber'', a chłopak chętnie przystał na taką wizję przyszłości. Po krótkiej pogawędce z Louisem Horan przekomarzał się z Katy Perry, stwierdzając pół żartem, że zgłosił się do programu, żeby zwróci,ć na siebie uwagę dziewczyn. Stało się jasne, że Niall jest wystarczająco pewny siebie, by swobodnie rozmawiać z tak sławną i piękną piosenkarką jak Perry.
Po wymianie uprzejmości nadszedł czas na występ. Przyszły członek One Direction zaczął od znanego kawałka Jasona Mraza pod tytułem I'm Yours. Niestety Cowell stwierdził, że już zbyt wielu kandydatów wybrało tę piosenkę w ciągu ostatnich paru lat, więc przerwał mu, wytykając oklepany wybór, i poprosił o coś innego. Niall, przygotowany na taką ewentualność, wykonał So Sick Ne-Yo. Co ciekawe, Justin Bieber zaśpiewał ten numer w konkursie młodych talentów Stratford Star w prowincji Ontario i to właśnie jemu, choć nie bezpośrednio, zawdzięcza sławę. Słynny kanadyjski gwiazdor wykonał ten utwór przekonująco i z uczuciem, Niall wydawał się zaś w trakcie występu dziwnie obojętny. Wzrok wbił w tył sali, zamiast, jak pozostali uczestnicy, poświęcić uwagę głównie sędziom.
Cowell znowu przerwał Niallowi przed końcem utworu. Katy Perry oceniła go jako pierwsza ,,Moim zdaniem jesteś słodki! Masz w sobie charyzmę. Myślę, że może powinieneś jeszcze poćwiczyć. Masz dopiero szesnaście lat. Ja wprawdzie zaczynałam, kiedy byłam o rok młodsza od ciebie, ale dopiero w wieku dwudziestu trzech lat udało mi się coś osiągnąć''. Amerykanka wydała się niezdecydowana. Cowell również miał mieszane uczucia. ,,Moim zdaniem brakuje ci przygotowania. Przyszedłeś z nieodpowiednią piosenką, nie jesteś tak dobry, jak ci się wydawało, ale i tak mi się podobasz''. Kiedy słynący z jednoznacznych wypowiedzi król reality show ma wątpliwości, zyskujesz pewność, że zaprezentowałeś coś wyjątkowego.
Następna w kolejce była Cheryl Cole, na której werdykt Niall czekał wyjątkowo niecierpliwie. Gwiazda z Newcastle, również stała bywalczyni tego typu programów, powiedziała: ,,Tak, jesteś oczywiście czarujący. Masz w sobie wiele uroku jak na szesnastolatka, ale nie udźwignąłeś tej piosenki, kochany''. Ocena Perry i Cole zaczeły się od pochwał, ale przerodziły się w krytykę. To nieprzewidywalny Cowell nieprzychylną wypowiedź zakończył pozytywnie.
Jak zareagował Louis Walsh? Czy jako wytrawny menedżer boysbandów i rodak Nialla mógł spojrzeć na niego łaskawszym okiem? ,,Nie, moim zdaniem masz coś w sobie - stwierdził. - Myślę, że publiczność cię polubi, bo jesteś sympatyczny''. Tak jak w przypadku wielu innych werdyktów Walsha dobór słów wydawał się trochę, dziwny. Cowell wtrącił szybko swoje trzy grosze, powtarzając sarkastyczne: ,,Publiczność go polubi, bo jest sympatyczny?''. Wtedy Walsh kazał mu się ,,zamknąć'', ku radości publiki i samego Nialla. Dla młodego Horana najważniejsze i najprzyjemniejsze było jednak to, że otrzymał jednoznaczną pochwałę, co dodało mu pewności siebie, gdy nadszedł czas na ostateczny werdykt.
Czasami już komentarze sędziów jasno wskazują, jaką podejmą decyzję. Ale nie tym razem. Cowell był pierwszy: ,,Cóż, ja powiem >>tak<<''. Niall omal nie skakał z radości. Kiedy już dostał ,,tak'' od najsurowszego jurora, poczuł przypływ odwagi. Wyrzucił rękę w powietrze jak piłkarz, a potem pocałował się w dłoń i pożegnał. Jednak jego radość nie trwała długo, bo po chwili Cole zagłosował przeciwko niemu. Horan wydawał się zrozpaczony, w jego oczach pojawiło się rozczarowanie. Zgodnie z typową sekwencją następna powinna mówić Perry, która siedziałą po prawej stronie Cheryl, ale Walsh wyrwał się przed szereg: ,,A ja powiem >>tak<<!''. Irlandczyk wiedział, co robi: w ten sposób upewnił się, że Perry będzie miała decydujący głos. Znając skłonność Amerykanów do sprawiania ludziom przyjemności, wiedział, że Katy trudniej będzie teraz powiedzieć ,,nie''. Robił, co tylko mógł, żeby pomóc Niallowi przejść do następnego etapu. ,,A więc teraz - wyjaśnił z typowym dla siebie podekscytowaniem - chłopak potrzebuje trzy razy >>tak<<!''
Perry, zdając sobie sprawę z ciążącej na niej presji, udała, że chce wbić sobie długopis w gardło. Cowell, który siedział na skraju stołu sędziowskiego, obserwował całą sytuację z uśmiechem na twarzy - uwielbiał takie zagrywki. Perry wyglądała na mniej zadowoloną i zdawało się, że zaraz wyśle Nialla do domu. ,,Chciałabym tylko powiedzieć, że zgadzam się z Cheryl: naprawdę musisz zdobyć więcej doświadczenia. A jeśli chodzi o sympatię... to nie wystarczy, żeby sprzedać płytę. Do tego potrzebny jest talent, a ty masz w sobie jego namiastkę''. Zawahała się, a Walsh - w tym momencie niemal równie niecierpliwy co Niall - pośpieszył ją słowami ,,No, dalej!''. Perry zastanowiła się jeszcze chwilę i powiedziała ,,Oczywiście przechodzić''.
Niallowi się udało - ale nie było wątpliwości, że ledwo się przecisnął. Podskoczył z radości i podziękował zaskakująco głębokim i męskim głosem. Gdy szedł za kulisy, Perry zawołała ,,Nie zawiedź nas!''. Zniknął ze sceny, a jurorzy zaczęli rozmawiać w swoim gronie. ,,Uroczy jest - stwierdził Cowell. - Ma coś w sobie''. Chociaż sędziowie byli zgodni, że Niall powinien jeszcze dużo poćwiczyć, dostrzegli jego wartość programu X Factor - nieoszlifowane diamenty, które pod czujnym okiem Cowella i jego ekipy zmieniają się w absolutne gwiazdy.
Niall okazał się dojrzałym kamieniem gotowym do obróbki. Chociaż był bardzo odważny, zdaniem niektórych wręcz za bardzo, wyważone opinie jurorów sprowadziły go na ziemię. W oczach publiczności zyskał dzięki temu, że z godnością zareagował na ostre wypowiedzi. Inni wykonawcy często się odgryzali, słysząc krytykę. Może świetnie wygląda to w telewizji, ale z pewnością nie działają na ich korzyść.
Po zejściu ze sceny Niall poczuł lekkie rozczarowanie, ponieważ nie otrzymał samych pozytywnych głosów, ale trzy na cztery w zupełności mu wystarczyły. Widział zapłakanych uczestników, rozpaczających po odrzuceniu przez jurorów. Dzięki temu mógł na swój niewielki zawód spojrzeć z dystansem. Wrócił do rodziny i świętował awans do następnego etapu - tak zwanego ,,boot campu'', najbardziej okrutnej i nieprzewidywalnej rundy X Factor.
Horan obejrzał poprzednie edycje programu, wiedział więc, że producenci uwielbiają serwować uczestnikom niespodzianki. Przetrzebiają ich bez litości, zaś formuła i zasady zmieniane są co roku, żeby zawodnicy ie poczuli się zbyt pewnie, a publiczność oglądała show z zainteresowaniem. W 2010 roku ten etap zorganizowano na stadionie Wembley, gdzie dwustu młodych artystów walczyło o przepustkę do domów sędziowskich. Na początku zebrano wszystkich na scenie, żeby mogli wysłuchać jurorów. Niall był przerażony, kiedy Walsh stwierdził, że połowa z nich odpadnie już pierwszego dnia. Chłopak zdał sobie sprawę, że może się znaleźć w tej grupie i powinien się całkowicie zmobilizować. Zagrzewająca do walki przemowa Walsha podziałała na niego bardzo motywująco.
Uczestnikom każdej z czterech kategorii - chłopcom, dziewczętom, zespołom i dorosłym (powyżej dwudziestego piątego roku życia) - przydzielono inną piosenkę. Chłopcom - w tym Niallowi - wyznaczono Man in the Mirror Michaela Jacksona. W przerwach Niall brał gitarę i szedł na zewnątrz, żeby pośpiewać i pobrzdąkać razem z innymi zawodnikami. Poprowadził wykonanie swojej ulubionej piosenki Justina Biebera, Baby, a w nagraniu wideo tego spontanicznego występu widać siedzącego za Niallem Liama Payne'a. Łatwo można dostrzec charyzmę Irlandczyka, który dzielnie zmaga się z rapową częścią utworu -  na tym właśnie fragmencie polega część pozostałych uczestników, Niall zawsze doskonale potrafił zabawić publiczność, wykorzystując swoją irlandzką zawadiacką naturę.
Horan dzielił pokój hotelowy z przyszłym kolegą z zespołu, Liamem. Wspólnie śpiewali, rozmawiali o planach na przyszłość i poprostu sie wygłupiali. Uwagę Nialla zwróciły powaga is kupienie Liama. Anglik zgłosił się do programu dwa lata wcześniej, ale już na etapie domówsędziowskich Simon Cowell odesłał go z powrotem. Tym razem Payne postanowił zrobić wszystko, by wygrać. Jego nadzwyczajna koncentracja ukazywała też interesujący kontrast między współlokatorami. Niall podchodził do wyzwania z dużą dozą determinacji, a jego swoboda i pogodne usposobienie równoważyły zachowanie skrytego i ponurego Liama. 
Pewnej nocy, jak wspominał później Liam, hotel został ,,zdewastowany''. Chłopak upierał się, że nie miał z tym nic wspólnego, gdyż wówczas smacznie spał. O drugiej ktoś kopnął w drzwi jego pokoju, co go obudziło, ale szybko zasnął z powrotem. Następnego ranka wstał i zobaczył na podłodze odłamki szkła i inne śmieci. ,,Wiem kto jest za to odpowiedzialny, ale nie powiem'', napisał w Forever Young. Całe doświadczenie skwitował zaś słowami: ,,Niezły ubaw''. Nazajutrz czekała ich pierwsza niespodzianka tego etapu - Cowell oznajmił zebranym wykonawcom, że w tym dniu nikt nie zostanie odesłany do domu, a w każdej grupie znalazł przyszłą gwiazdę. Niall odetchnął, ale ledwie zdążył się zrelaksować, kiedy poinformowano go, że weźmie udział w lekcjach tańca. Z zawodnikami trenować miał choreograf Brian Friedman, powszednie znany z ekstrawagancji. Tego dnia miał na sobie zieloną bluzę z kapturem, rozpiętą aż do talii. W typowy dla siebie sposób z pełną powagą oświadczył: ,,Nie bójcie się. Będziemy pracować nad waszą prezentacją i choreografią''. Tańczyli do Telephone Lady Gagi, a Niall ubrany w fioletowy T-shirt i workowate spodnie, starał się, jak mógł, żeby dobrze wykonać zadanie. Niestety taniec nigdy nie był jego mocną stroną i chociaż należy docenić podjęte starania, pod względem technicznym się nie popisał. ,,Nie panuje nad swoimi kończynami'', zauważył Cowell, który przyglądał się popisom wykonawców. Nie tylko Niall nie radził sobie tamtego dnia - jego przyszły kolega z zespołu, Zayn Malik, uciekł i schował się za kulisami.
Pod koniec dnia uczestnicy otrzymali listę czterdziestu utworów, z których jeden mieli wykonać nazajutrz. Walsh po raz kolejny podsycił napięcie, mówiąc, że powinni się postarać, bo to ich ostatnia szansa. Niall zdecydował się na Champagne Supernova Oasis, piosenkę pochodzącą z czasów świetności zespołu, czyli połowy lat dziewięćdziesiątych. Doszedł do wniosku, że zapewne nikt inny nie wybierze tego kawałka i może uda mu się w ten sposób wyróżnić. Jego prognoza okazała się słuszna, chociaż Liam i Harry  wykonali inny utwór Oasis, Stop Crying Your Heart Out pochodzący z późniejszego albumu, Heathen Chemistry. (Bracia Gallagherowie są fanami X Factor, a Noel otrzymał propozycję roli jurora).
Po ostatnim występie sędziowie nie przedstawili swojej oceny od razu - uczestnicy po prostu śpiewali i schodzili ze sceny, a później mogli zasiąść na widowni i przyglądać się kolejnym przesłuchiwaniom. W ten sposób rosło napięcie - występ danego zawodnika obserwowali nie tylko jurorzy, ale i rywale. Niall,przyglądając się swoim przyszłym kolegom z zespołu, nie miał pojęcia, co szykował im los. Liam Payne i Harry Styles zaśpiewali piosenkę Oasis, a Louis Tomlinson i Zayn Malik wybrali Make You Feel My Love Boba Dylana, która zyskała niedawno drugie życie dzięki wykonaniu cenionej brytyjskiej wokalistki Adele. Chłopcy mieli ostatnią szansę, by przed końcem etapu zrobić wrażenie na jurorach. 
Nie dało się nie zauważyć zdenerwowania uczestników. Cowell powiedział im: ,,Oto najważniejszy dzień waszego życia'', a potem poinformował, że przy stole sędziowskim zasądzie też Nicole Scherzinger, która pomoże w wyborze najlepszych. Wiadomość ta bardzo ucieszyła Nialla. Gdy Nicole weszła, z zaskoczeniem zauważył, jaka jest piękna. Wkrótce rozbawiła go, mówiąc: ,,Czas oddzielić mężczyzn od chłopców i kotki od laleczek*''.Wokalistka pojawiła się w programie, ponieważ Cheryl Cole zemdlała za kulisami. Później okazało się, że w czasie wycieczki do Tanzanii zaraziła się malarią. Zabrano ją do szpitala i powiedziano, że musi się poddać długiemu leczeniu. (Była w tym pewna ironia: sytuacja stanowiła przypadkową zapowiedź przyszłorocznego wydarzenia z amerykańskiej wersji X Factor, gdzie zrezygnowano z Cole i zastąpiono ją Scherzinger.)
W przeciwieństwie do poprzednich serii na tym etapie producenci zdecydowali się nie wpuszczać publiczności. Na oficjalnym profilu na Twitterze znalazła się informacja: ,,Ze względu na wyjątkową sytuację nie zaprosimy widowni do przyglądania się występom z Boot Camp''. W ten sposób jeszcze bardziej podsycili napięcie. Niall dowiedział się również, że zamiast spodziewanych sześciu uczestników z każdej kategorii do następnej rundy przejdzie ośmiu. Nagle stawka się zmieniła i chłopak poczuł przepływ odwagi. Mimo to, stojąc na scenie razem z resztą chłopców, miał dziwne przeczucie, że nie zostanie wybrany.
Kiedy wraz z pozostałymi uczestnikami ustawił się w rządku na scenie, czekając na werdykt, napięcie sięgnęło zenitu. Ogłaszano kolejne nazwiska, a z Nialla ulatywała cała nadzieja. Trudno było bić brawo tym, którzy przeszli dalej, bo z każdą kolejną wybraną osobą malały szanse młodego Horana. Gdy wywołano ostatniego wykonawcę, Niall zdał sobie sprawę - a raczej tak mu się wydawało - że jego udział w programie dobiegł końca. ,,To tyle'', powiedział Cowell, potwierdzając najgorsze. Niall przeczesał włosy, a smutna wiadomość powoli zaczęła do niego docierać. Gdy zszedł ze sceny, podeszłą do niego ekipa z kamerą, gotowa nagrać jego dramat. Horan próbował wyjaśnić, jak się czuje. Powstrzymywał łzy i w końcu odwrócił twarz w drugą strone i naciągnął kaptur. w Forever Young napisał: ,,To najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Stałem tam i czekałem, aż wyczytają moje nazwisko, ale się nie doczekałem. Zrobiło mi się bardzo przykro''. Kiedy pogodził się z odrzuceniem, stwierdził że za rok spróbuje jeszcze raz. Miał nadzieję, że po dwunastu miesiącach wytężonej pracy lepiej sobie poradzi. Czekała jednak na niego największa niespodzianka w historii tego etapu, a może i całego X Factor. Już za chwilę Niall miał wrócić do gry.
W jednej chwili rozpaczał po odrzuceniu, by za chwilę znów stanąć pośród tych z największymi szansami na zwycięstwo. Za kulisami czuł, że jego sen się skończył. Mimo to, o czym miał się już wkrótce przekonać, tak naprawdę był to dopiero początek.
_________________________________
*Aluzja to nazwy zespołu  Nicole, Pussycat Dolls (z ang. pussycat - kotka, dolls - laleczki).
Przeczytałeś/przeczytałaś prosze daj komentarz 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Ma w sobie factor X część pierwsza

Ludziom z zewnątrz może się wydawać, że Niall zrobił karierę w przemyśle muzycznym bez większych trudności. W rzeczywistości jednak musiał wiele poświęcić i uporać się z licznymi problemami. Gdy jako chłopiec zaczął coraz poważniej traktować grę na gitarze (a jego próby stawały się coraz głośniejsze), Bobby zdecydował, że coś musi się zmienić. Martwił się, że poczynania syna wzbudzą gniew sąsiadów. Faktyznie, jakby na potwierdzenie tych słów, chłopak napisał na swoim profilu w Bebo, że uwielbia ,,dawać czadu na gitarze (aż sąsiedzi szaleją)". Oddany ojciec przerobił więc położony na tyłach ogrodu garaż na nową sypialnię, a Niall nie miał absolutnie nic przeciwko przeprowadzce  - od tamtej chwili mógł bowiem cieszyć się niemal zupełną swobodą. Czuł, jakby miał teraz własne mieszkanie, i z ochotą zajął się urządzaniem swoich czterech kątów. Dwie ściany pomalował na czerwono, pozostałe dwie na niebiesko, a potem obwiesił je piłkarskimi plakatami, na których widniały autografy gwiazd - między innymi Danny'ego Simpsona z Newcastle United oraz Jamiego Warda z Derby County. Niall uwielbia piłkę nożną i wszystkie związane z nią gadżety, więc urządzając swój pokój, poświęcił im szczególną uwagę.
,,Strasznie lubię piłkę nożną - napisał później. - Mógłbym oglądać wszystko!". Chłopak jest fanem Derby County, tak jak jego ojciec, a na mecz wybrał się po raz pierwszy już w wieku czterech lat. Jakiś czas później, pewnego ekscytującego dnia Bobby i Niall pojechali do Anglii, ponieważ chłopakowi powierzono rolę maskotki w czasie meczu Derby County w Luton. Dla dwunastolatka było to wyjątkowe przeżycie. Krótka wzmianka w programie wyjaśniała, że ulubionym graczem Nialla jest Tommy Smith, wybrany przez swój klub na piłkarza roku 2006. Jak później zdradził Bobby w rozmowie ,,The Sun'', ,,bardzo mu się to podobało. Występ przed liczną publicznością okazał się świetnym treningiem przed tym, co robi dzisiaj''. Na zdjęciu Niall stoi w towarzystwie innych maskotek obok dwóch kapitanów drużyn. Mały Irlandczyk wygląda, jakby właśnie spełniły się wszystkie jego marzenia.
Fanatyzm piłkarski Nialla wpłynął również na wybór nazwy konta w serwisie Bebo, które brzmiało ,,init_to_win_it_dcfc" - ostatnie cztery litery to skrót do Derby County Football Club (na MSN zarejestrował się po nieco żenującym da_pimp_is_here_@hotmail.com'') Niall uwielbiał grać w piłkę, ale skutki bardziej brutalnych rozgrywek odczuwa do dziś. ,,Kiedyś w trakcie meczu zwichnął sobie kolano. Według specjalistów istnieje teraz 67 procent ryzyka, że rzepka sama wypadnie ze stawu, gdy będę po prostu szedł ulicą'', powiedział w rozmowie z ,,Daily Mirror''. Jedno ze źródeł sugeruje, że od czasu pierwszego urazu chłopak cierpiał z powodu tej samej kontuzji aż trzynaście razy.
Tymczasem niemal obsesyjna miłość Nialla do muzyki wciąż rosła. Miał dziesięć lat, kiedy poszedł na pierwszy koncert u wysłuchał brytyjskiego tria Busted. Grający lekkiego popowego punka zespołu Charliego Simpsona, Jamesa Bourne'a i Matta Willisa znajdował się wówczas u szczytu sławy. Stojąc w rozentuzjazmowanym tłumie i podziwiając artystów, Niall pewnie wyobrażał sobie, jak by to było znaleźć się na scenie i przyjmować owacje. Ale nawet jeśli naprawdę o tym marzył, z pewnością nie zdawał sobie sprawy, że niedługo sam zdobędzie znacznie większą popularność niż Busted.
W tym okresie Niall zbierał też płyty CD, a jego kolekcja rozrastała się w imponującym tempie. Na profilu w Bebo wśród ulubionych wykonawców umieścił Michaela Buble, The Eagles, Franka Sinatrę, The Script oraz The Coronas - taki dobór artystów już wtedy świadczył o jego szerokich horyzontach muzycznych. To ich dokonania napędzały wyobraźnię i kreatywność Nialla. Zwłaszcza wykonawcy spod znaku swingu, w tym współczesny Buble i bardziej klasyczny Sinatra, wywarli niewątpliwy wpływ na poszukującego nastolatka. ,,Buble jest dla mnie jednym z ważniejszych źródeł inspiracji. Ma wspaniały głos i świetne uchu, potrafi napisać piosenkę i zmusza słuchacza do pełnego skupienia - powiedział później Niall w rozmowie z dziennikarzem portalu Irish Central. - Kiedy dorastałem, byłem wielkim fanem swingu, więc kocham Franka Sinatrę i Deana Martina''. Jego ulubiony album to Crazy Love Bublego.
W 2009 roku chłopak po raz pierwszy zetknął się z telewizyjnym show, którego następna edycja wywindowała go na szczyt. Otrzymał wówczas propozycję zaśpiewania przed byłym finalistą X Factor, Lloydem Danielsem, w niewielkim lokalu Academy 2. Młody Walijczyk wziął udział w 2009 roku i chociaż doszedł do etapu występów na żywo, nie podpisał kontraktu z żadną wytwórnią płytową. Niall był podekscytowany możliwością wystąpienia przed fanami Danielsa, bo artysta naprawdę mu zaimponował. Horan usiadł na wysokim krześle z bejsbolówką na głowie oraz gitarą akustyczną na kolanach wykonał kilka przebojów, w tym Baby Justina Biebera, swoją ulubioną piosenkę z czasów szkolnych. Występ przyjęto dobrze, chociaż chłopak trochę za bardzo się śpieszył i brakowało mu szlifu, który zaprezentował rok później. Zaśpiewał też Cry Me a River Justina Timberlake'a, co przypadło do gustu publiczności zgromadzonej w mieszczącej osiemset pięćdziesiąt osób sali.
Już za kulisami Niall porozmawiał z Danielsem i wypytał go o wrażenia z X Factor. Część ich pogawędki do dziś jest przedmiotem dyskusji. Niall wspomina, że kiedy powiedział Danielsowi o swoim zamiarze udania się na przesłuchanie, Walijczyk potraktował ten pomysł lekceważąco i nie wydał się przekonany. Jednak później , kiedy Horan i One Direction odnosili sukcesy podczas etapów występów na żywo, Daniels odwiedził studio. Na widok Nialla uśmiechnął się i rzucił beztrosko: ,,Widzisz, mówiłem, żebyś się zdecydował!''. Ale w Sile Marzeń Niall upiera się, że wcale tak nie było.
Przypadek Danielsa jak zresztą dość ciekawy i pokazuje, jak mogły się potoczyć losy Nialla. Wydawało się, że Walijczyk posiada wiele cech, który zachwyciły nastoletnią część publiczności X Factora: był młody i miał chłopięcą urodę, idelanie wpisując się w upodobania dziewcząt. Mógł się pochwalić dobrym głosem, charyzmą i interesującą osobowością. Podczas pierwszego przesłuchania Cheryl Cole nazwała go ,,pierwszą osobą, która ma w sobie to >>coś<<''. Dobre złego początki. Chociaż to ,,coś'' wystarczyło, żeby chłopak przeszedł pierwszy etap konkursu i dotarł do domu sędziego. Kiedy jednak pojawił się na scenie, nagle szczęście przestało mu dopisywać. Przez dwa tygodnie był jednym z dwóch najniżej ocenianych wykonawców, a w końcu odpadł z programu, zajmując piąte miejsce.
_____________________________
Przeczytałaś/przeczytałeś prosze daj komentarz

wtorek, 5 listopada 2013

Początek część 2

Co ciekawe, bardzo podobną sytuację opisuje Michael Buble. Wokalista, którego Niall czasami nazywa swoją ,,męską sympatią" i ,,absolutnym bohaterem", jako dziecko śpiewał na tylnym siedzeniu samochodu White Christmas. Właśnie wówczas ojciec sławnego Kanadyjczyka zauważył, że chłopiec ma niesamowity talent. 
Ciocia, słysząc Nialla, powiedziała mu - a w późniejszych latach powtarzała to jeszcze wiele razy - że zostanie sławnym piosenkarzem. Chociaż Horan przyjmował te prognozy ze wzruszeniem ramion, pewność i wsparcie ze strony bliskiej osoby dodawały mu sił. Kiedy odkrył, co go łączy z Michaelem Buble, poczuł się usatysfakcjonowany. I mniej więcej w tym czasie los się do niego uśmiechnął. Brytjski kanał ITV rozpoczął emisje programu Pop Idol, którego twórcy poszukiwali nowej gwiazdy popu. Największą popularnością wśród sędziów cieszył się nieznany wcześniej, wysoko postawiony pracownik wytwórni płytowej, Simon Cowell, który w przyszłości nawiąże z Niallem bardzo bliską współpracę. 


Chłopak po raz pierwszy wystąpił przed publicznością, kiedy miał dziewięć lat. Został głównym wokalistą w szkolnym przedstawieniu Oliver!. ,,Na scenie czułem się świetnie", wspomina. Wszyscy byli zgodni, że w postać nieszczęsnej sieroty wcielił się wprost doskonale. ,,Grał główną role w Oliverze! w 2004 roku, w czwartej klasie - wspominał dyrektor szkoły Arthur Fallon. - ,,Pamiętam tą piosenkę, Where is Love?. Śpiewał ją i świetnie sobie poradził, chociaż to bardzo trudny utwór". Jak twierdzi ,,Irish Independent", w Forever Young Niall wspomina, że jego występ ,,poszedł całkiem dobrze". Chłopak dodaje: ,,Naprawdę polubiłem występować na scenie". Kiedy tylko miał okazję wziąć udział w karaoke, wybierał Fly Me To The Moon Franka Sinatry (jego przyszły kolega z zespołu, Liam Payne, zaśpiewał ten sam utwór podczas pierwszego przesłuchania do X Factor w 2008 roku, dwa lata przed edycją, przy okazji której powstało One Direction. To wtedy, w piątej odsłonie serii, dostał się do etapu sędziowskich domów, ale Cowell stwierdził, że chłopak nie jest jeszcze gotowy i zasugerował, żeby wrócił za dwa lata. I tak też zrobił!).


W szkole średniej Niall wykazywał się coraz większą kreatywnością. Uczęszczał do katolickiego liceum Colaiste Mhuire w Mullingar, gdzie uczą się głównie chłopcy, ale które w wieku aspektach jest koedukacyjnie. W przeciwieństwie do szkoły podstawowej, placówki relatywnie nowej, Colaiste Mhuire miało bogatą historię. Po raz pierwszy otworzyło swoje podwoje w 1856 roku. ,,Staramy się zdyscyplinować uczniów i stworzyć przyjazne środowisko, wspieramy talent i potencjał wszystkich członków naszej szkolnej społeczności", zachwala oficjalna strona internetowa. To dzięki panującej w szkole średniej atmosferze Niall nauczył się godnością przyjmować złe strony sławy.
W wieku dwunastu lat Horan nauczył się grać na gitarze. Swój instrument nazwał ,,najlepszym prezentem pod choinkę, jaki kiedykolwiek dostałem" - sprawił mu jeszcze większą frajde niż tor wyścigowy Scalextric. Chłopak zdecydował, że sam nauczy się grać, ściągając akordy z internetu. 
W ten sposób wkroczył na drogę sławy.
Zaledwie rok później wziął udział w lokalnym koncercie młodych talentów, stanowiącym zapowiedź późniejszego przesłuchania w telewizji, które wywróciło jego życie do góry nogami. Zaśpiewał piosenkę The Man Who Can't Be Moved  zespołu Script. Z łatwością naśladował łagodny, irlandzki głos wokalisty Danny'ego O'Donoghue. Przyjaciel Nialla, Kieron, w czasie przesłuchania przygrywał mu na gitarze. Ten występ pomógł młodemu Horanowi w zdobyciu pewności siebie. Lokalne media wysłały na koncert dziennikarzy i fotografów, a Niall z radością oglądał swoje zdjęcia w prasie. To chwilowe zainteresowanie mediów niezwykle mu się spodobało, a artykułami chwalił się rodzinie i przyjaciołom.
Później zapisał się na kolejny koncert młodych talentów. Znowu pojawił się w towarzystwie ściskającego w ręku gitarę Kierona, ale tym razem zaśpiewał With You Chrisa Browna. Przechodząc z indie rocka na R&B, Niall już na tak wczesnym etapie kariery udowodnił swoją wszechstronność. Publiczność podobno ciepło przyjęła występ i nagrodziła chłopaków gromkimi oklaskami. Niektórzy nawet poprosili Nialla o autograf, intuicyjnie wyczuwając, że oto mają przed sobą przyszłą gwiazdę. 
Niall i Kieron wygrali ten konkurs. Horan wspomina, że całe doświadczenie było dla niego ,,niesamowite" i dzięki niemu uwierzył, że mógłby w przyszłości zostać piosenkarzem. Rodzica rozczarowała się, gdy lokalna gazeta nie opublikowała zdjęcia chłopaków z trofeum - babcia Nialla zadzwoniła nawet do redakcji ze skargą. Nikt się nie spodziewał, że już za kilka lat media nie dadzą chłopcu spokoju. Dwa miesiące później Horan wziął udział w kolejnym konkursie Mullingar Shamrock's 'Stars in Their Eyes', gdzie zaśpiewał I'm Yours Jasona Mraza. Jego zainteresowanie muzyką rosło. Pozytywne reakcje, które wzbudzał swoimi występami, tylko pobudzały ambicję i wiarę w siebie młodego artysty. Mimo to Niall brał też pod uwagę inne gałęzie przemysłu rozrywkowego. ,,Zawsze interesował go show-biznes - powiedział Bobby dziennikarzom >>Irish Independent<<. - Nie tylko śpiewał, ale też prze całe dzieciństwo naśladował innych. Jest genialny... potrafi podrobić każdy akcent". W innej rozmowie zauważył, że ,,pewnie mógłby lepiej mówić z akcentem Geordie* niż Cheryl Cole", a potem nazwał swojego syna ,,bardzo dowcipnym i wesołym".
Niall może i mógł się pochwalić talentem wokalnym, ale jego wygląd wołał o pomstę do nieba. Na karku miał kiedyś wygolony kształt litery,,V'', jednak włosy po lewej stronie pozostawił dłuższe, co składało się na dość osobliwy image.
Wtedy taki styl wydawał mu się atrakcyjny, ale jak przyznał później w Sile Marzeń,   w rzeczywistości wyglądał, ,,obrzydliwie". Oczywiście chłopak zdaje sobie sprawę, że takie błędy są nieodzownym elementem okresu dorastania, lecz z drugiej strony niektóre jego wybory odzieżowe i fryzjerskie wydają mu się teraz ,,wyjątkowo paskudne". Tylko Bobby wspomina wysiłki syna bezkrytycznie. ,,Zawsze dobrze się ubierał i miał wyczucie stylu. Nigdy nie wychodził z domu, nie przejrzawszy się w lustrze", powiedział, nie kryjąc dumy, w rozmowie z ,,Daily Mirror".
Być może właśnie ta ,,interesująca" aparycja sprawiła, że we wczesnym okresie dojrzewania Niall nie mógł się pochwalić powodzeniem u dziewczyn. On sam twierdzi, że pierwszy raz całował się w wieku jedenastu lat, i dodaje, że doświadczenie to okazało się dla niego rozczarowujące i mało interesujące. ,,Chyba wyparłem je ze świadomości, bo było naprawdę źle - pisze. - Nie jestem nawet pewien, czy to się liczy jako pocałunek". Wyjaśnił później, że jego szczęśliwą partnerką została francuska uczennica z wymiany. ,,Zatrzymała się w domu mojego kolegi - powiedział dziennikarzom strony internetowej Sugarscape. - Poznałem ją bliżej i w końcu się pocałowaliśmy." Z następną dziewczyną zaczął się umawiać, kiedy skończył trzynaście lat. W porównaniu z pełnym wrażeń życiem miłosnym kolegi z zespołu, Harre'go Stylesa, historia Nialla wydaje się nudnawa. ,,Właściwie to nie byłem na zbyt wielu randkach" - przyznał w rozmowie z >>OK!<<. - Lubię siedzieć w domu i w spokoju i w spokoju oglądać filmy". Niewielu facetów może rywalizować z podbojami Stylesa.
Spora część oficjalnej biografii One Direction przedstawia złagodzoną wersję historii dzieciństwa Nialla. Wizję jego przyszłości, znacznie bardziej ponurą, można znaleźć w starych wpisach w serwisie społecznościowym Bebo. gdzie zdradził, że chciałby któregoś dnia się ożenić i mieć dzieci. Jego wymarzoną karierą okazała się ,,jakaś praca w Ameryce". Twierdzi, że boi się śmierci, a także tego, że ,,pewien ktoś" mógłby go ,,podrapać paznokciami" albo ,,kopnąć w jaja". Napisał również:


Tylko ja, ja i ja... cześć wszystkim...! nazywam się niall. mam 16 lat... jestem w piątej klasie... śpiewanie to moje życie, nie chcę robić nic innego...! zawsze lubię się pośmiać... więc jeśli mnie znacie albo chcecie poznać to napiszcie komentarz... nara, ludziska.


Niall należy do pierwszego pokolenia, które w całości udokumentowało swoje dzieciństwo na portalach społecznościowych, więc nic dziwnego, że pozostawił po sobie ,,wirtualny ślad". Nic w jego wpisach nie można jednak uznać za skandaliczne lub żenujące.
W dzieciństwie Niall nabawił się strachu przed ptakami, w szczególnościami gołębiami, i mówi o tym dość otwarcie. ,,Nie mogę ich znieść, po tym jak jeden wleciał przez okno do łazienki i rzucił się na mnie, kiedy chciałem się odlać - powiedział w rozmowie z >>The Sun<<. - To mi wystarczyło. Myślę, że gołębie mają mnie na celowniku". Lęk przed ptakami, znany jako ornitofobia, jest bardzo częsty i dotyczy przede wszystkimi gołębi. Borykające się z nimi osoby mają poważne objawy, takie jak palpitacje serca, nadmierne pocenie się i nerwica. Chorzy starają się unikać sytuacji, w których mogłoby dojść do spotkania z ptakami. Przyjaciele Nialla wspierają go i starają się pomóc, gdy w pobliżu dostrzegą gołębie. Ludzie dotknięci tą fobią dość często skupiają się na konkretnym gatunku: Niall nie znosi gołębi, a raper Eminem boi się słów.
Puszczanie bąków, śmiech, naśladowanie akcentów i obciachowe fryzury - dojrzewanie Nialla, przebiegało dość rozrywkowo i przeważnie beztrosko. Kiedy chłopak wreszcie pozbierał się po rozwodzie rodziców, mógł znowu cieszyć się życiem. Wówczas w pełni poświęcił się tworzeniu muzyki. Podsumowując swoje dzieciństwo, stwierdził: ,,Zawsze po prostu uwielbiałem muzykę". Wyjątkowo satysfakcjonujące jest życie młodego człowieka, który może budować karierę, robiąc to, co lubi najbardziej. Z czasem życie Nialla stało się wieloma względami więcej niż satysfakcjonujące.



_____________________________________
Następny rozdział za nami

Przeczytałeś/przeczytałaś daj komentarz :>>>  

niedziela, 3 listopada 2013

Początek część 1

Niall James urodził się 13 września 1993 roku jako drugi syn Maury i Bobby'ego Horanów, rodziców sześcioletniego wówczas Grega. Wychował się w miasteczku Mullingar w irlandzkim hrabstwie Westmeath. Przez pierwsze cztery lata po narodzinach Nialla Horanowie mieszkali w centrum miasta, a najwcześniejsze wspomnienia chłopca obejmują dni spędzane na zabawie plastikowym traktorem na ulicy. W tym najważniejszych dla rozwoju dziecka latach Niall snuł się za bratem i jego kolegami, ponieważ w okolicy nie było jego rówieśników. To wtedy przekonał się, jak ciężko musi pracować, by ktoś go zauważył i zaakceptował. Kiedy gazeta ,Herald' poprosiła Grega o opisanie jego rodziny, powiedział: ,Byliśmy po prostu zwyczajni'. To prosta, ale doskonała definicja: Niall jest w każdym calu zarówno chłopcem z prowincji, jak i klasycznym młodszym bratem, który z szeroko otwartymi oczami podążał śladem starszego rodzeństwa.
Zdaniem niektórych to, czy ktoś jest najstarszym, środkowym, najmłodszym albo jedynym dzieckiem w danej rodzinie, ma istotny wpływ na jego charakter oraz życiowe doświadczenie. Niall należy do grupy ,najmłodszych', a ci często uwielbiają być w centrum uwagi. Linda Blair, amerykańska ekspertka w zakresie psychologii rozwojowej, w książce Birth Order pisze: ,Najmłodsze rodzeństwo jest z natury otwarte, czarujące i urocze. W towarzystwie bardzo często stara sięzapewnić pozostałym rozrywkę'. Zapewne każdy, kto widział wywiad z One Direction, wie, że te słowa idealnie opisują Nialla. Sprawdzają się również w odniesieniu do jego zachowania w dzieciństwie. Autorka twierdzi również, że młodsze dzieci w rodzinie są często kreatywne i gotowe do podejmowania ryzyka. Z drugiej strony mogą cierpieć na kompleks niższości i niską samoocenę, a także łatwo poddawać się uczuciu rozczarowania. Potrafią też manipulować otoczeniem. Od czasu do czasu będziemy się odnosić do tych słów, opisując dalsze losy Nialla.
Przez wiele lat Niall i Greg ,nienawidzili się' oraz, jak twierdzi młodszy z Horanów, uważali się nawzajem za ,irytujących'. Jego zdaniem było to coś więcej niż typowe przekomarzanie się rodzeństwa. ,Nie mogłem znieść, że choćby na mnie patrzy - napisał Niall w oficjalnej biografii zespołu Siła Marzeń. Życie w One Direction - i kłóciliśmy się przez cały czas'. Sytuacja nie wydawała się korzystna dla Nialla, młodszego i drobniejszego postury. Mimo to kiedy pewnego dnia w czasie wyjątkowo burzliwej potyczki Niall uderzył Grega rakietą do tenisa stołowego tak mocno, że polała się krew, udowodnił, że potrafi być naprawdę waleczny. Bardziej radosne wspomnienie dotyczy świąt Bożego Narodzenia, kiedy młodszy Horan dostał tor wyścigowy Scalextric. Podekscytowany zdjął papier ozdobny i odkrył duże pudełko z zabawką w środku. ,Miałem wtedy chyba cztery czy pięć lat i dostałem Scalextrica, jedną z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek mi podarowano', powiedział w rozmowie z Capital FM. Rodzina miała dwie złote rybki: Toma i Jerry'ego - nazwane tak na cześć kreskówkowych postaci. Niestety obie zdechły, po tym jak Greg przypadkowo je przekarmił. To był smutny dzień dla braci Horanów.

Miasteczko, w którym urodził się i wychował Niall, zostało założone ponad osiemset lat temu przez Normanów. W długiej historii Mullingar zdarzyły się lepsze i gorsze okresy, ale w czasie dwóch ostatnich dekad XX wieku jego populacja gwałtownie wzrosła, a usprawnienie komunikacji sprawiło, że miasto niemal stało się przedmieściem Dublina. Mieszkańcy Mullingar są bardzo dumni ze swoich gwiazd i chętnie chwalą się długą listą muzyków, pisarzy i artystów, którzy się tu urodzili. Są wśród nich: wokalista Joe Dolan i muzyk Niall Breslin, a także dawne sławy The Swarbrigs oraz sopranistka Ailish Tynan. Z miasteczkiem związany był również znany pisarz James Joyce, który wspomniał o nim w swojej najsłynniejszej powieści Ulisses. Poeta i swego czasu posiadacz tytułu Poet Laureate*, sir John Betjeman, również się tu pojawiał. Teraz agenci turystyczni z dumą podkreślają związek miasta z Horanem. Część wyjądkowo oddanych directionersów udała się tam na wypoczynek wyłącznie ze względu na swego idola.
Jako dzieciak Niall uwielbiał przebieranki. Jedno ze zdjęć przedstawia go w wojskowym stroju moro i z karabinem w dłoni. Słodka twarzyczka i uroczy uśmiech czterolatka wyraźnie kontrastują z militarnymi akcentami jego ubioru. Kolejna fotografia ukazuje go z zabawkową gitarą i mikrofonem, dającego show w rodzinnym salonie. Na jeszcze innej ma na sobie czerwone przebranie teletubisia.
Mniej więcej w okolicach czwartych urodzin Niall mógł poczuć przedsmak przyszłego gwiazdorskiego życia, kiedy razem z rodziną poleciał do Ameryki odwiedzić ciocię. Nietrudno sobie wyobrazić ekscytację, jaką czuł, gdy wsiadł na pokład samolotu, który miał go zabrać do Nowego Jorku. Jakże wielki i głośny musiał się wydawać Manhattan maleńkiemu Horanowi! Czyżby słynne wieżowce i atmosfera napędzającej miasto ożywionej ambicji zainspirowały kilkuletniego Irlandczyka do zrobienia w swoim życiu czegoś wyjątkowego? Wówczas jeszcze nic tego nie sugerowało. ,Poleciałem tam jako dziecko - wspominał Niall na Twitterze. - Moja ciocia mieszka w Woodside, w dzielnicy Queens'. (Nie on jeden odwiedził Stany w dzieciństwie: Liam Payne również był tam częstym gościem).
Wycieczka z pewnością wprawiła Nialla w ekscytację, jednak już wkrótce musiał wrócić do rzeczywistości. Gdy w ciągu kilku miesięcy od powrotu do Irlandii jego rodzice po trwającym od dłuższego czasu kryzysie ostatecznie postanowili się rozstać, świat chłopca runął. ,Rozwiedli się, kiedy miałem jakieś pięć lat - wspominał później Niall w rozmowie z >>Daily Mirror<<. Czułem się bez nich bardzo samotny, więc oczywiście od razu się zgodziłem. Znowu mam przy sobie rodzinę'.
Niall jest zodiakalną Panną. Ludzie urodzeni pod tym znakiem są - jak twierdzą astrologowie - pracowici, skrupulatni i odpowiedzialni. Mają analityczny umysł, zmysł obserwacji i chętnie służą innym pomocą. ,,Mój syn jest bardzo wrażliwy - przyznał Bobby. - Matka nauczyła go gotować... potrafi też upiec babeczki. Musiał się nauczyć so o siebie zadbać, bo ja pracowałem, więc odkąd skończył siedem lat, prał, prasował, a często nawet gotował". Zdaniem Bobby'ego wszystkie dzieci powinny uczyć się takich rzeczy. ,,Starałem się wracać do domu na czwartą trzydzieści, ale zaczynałem pracę wcześnie rano, więc Niall musiał sam wstać i iść do oddalonej o dwa kilometry szkoły". 
Chociaż w nowym domu Nialla mieszkali sami mężczyźni, w jego życiu nigdy nie brakowało matczynej miłości. ,,Maura była bardzo zaangażowana w wychowanie naszych synówi i razem podejmowaliśmy ważniejsze decyzje - powiedział Bobby w rozmowie z >>Daily Mirror<<. - Niall zawsze miał dwa przyjęcia urodzinowe... jedno tutaj i jedno u mamy. Maura odwiedzała chłopaków, kiedy tylko naszła ją ochota". Bracia postanowili zamieszkać z ojcem, ponieważ jego dom znajdował się bliżej centrum. Niall miał mniejsze kłopoty z dotarciem do szkoły podstawowej. Uczęszczał do St Kenny National School, powstałej w 1980 roku w wyniku połączenia trzech mniejszych placówek. St Kenny to katolicka szkoła, która, jak można wyczytać w oficjalnych materiałach, ,,za cel obiera sobie wspieranie pełnego i harmonijnego rozwoju ucznia, skupiając się na aspektach zarówno intelektualnych, fizycznych, jak i kulturalnych, moralnych oraz duchowych, w tym odpowiednich relacjach z Bogiem i innymi ludźmi". Trzeba dodać, że to typowo religijna placówka, ,,tworząca i wspierająca filozofię życiową zainspirowaną wiarą w Boga oraz w życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa". Jej nazwa pochodzi od imienia wczesnośredniowiecznego celtyckiego opata, księdza i misjonarza, który ufundował klasztor.
Tak jak wiele innych dzieci Niall w końcu nauczył się lubić szkołę, ale swój pierwszy dzień wspomina naprawdę źle. Zaczął płakać, ponieważ nie chciał rozstawać się z matką i spędzać całego dnia w nieznanym i z początku przerażającym miejscu. Doświadczenie to było o tyle trudne, że żaden z przyjaciół Nialla nie poszedł do tej samej szkoły co on. Perspektywa spędzania kilku lat w obcym miejscu wydawała się chłopcu wyjątkowo nieatrakcyjna. ,,Bałem się, że zostanę zupełnie sam", Napisał W książke Siła marzeń. Czasami czuł się samotny także poza murami szkoły. Było to po części spowodowane  wspomnianą wcześniej dużą różnicą wieku między nim, a bratem, a po części także rozwodem rodziców. Radził sobie z tym w różny sposób - w Sile marzeń wyznał, że miał wymyślonego przyjaciela: ,,Mój wyimaginowany kolega miał na imię Michael". Ponieważ cierpiał z powodu kompleksów na punkcie niskiego wzrostu i bał się, że z tego powodu narazi się w szkole na różne docinki, silnie starał się przypodobać innym. ,,Próbowałem się zaprzyjaźnić ze wszystkimi - napisał. - Zawsze lubiłem się śmiać i rozrabiać, więc całkiem nieźle dogadywałem się z resztą dzieciaków". W ciągu tych kilku lat charakter Nialla bardzo się rozwinął. Innymi słowy chłopak nauczył się przeciwdziałać ostracyzmowi swoim urokiem osobistym. Ta umiejętność przydała mu się, gdy został sławny.
Kiedy już ochłonął po pierwszych nieprzyjemnościach w szkole, zaczął się cieszyć niemal ze wszystkiego, co z nią związane. Oczywiście, jak później przyznał w oficjalnej autobiografii One Direction, w dalszym ciągu pozostał niepoprawnym gadułą i nie przejmował się trwającą lekcją. Ze wszystkich przedmiotów najbardziej lubił francuski i geografię, angielski i matematykę interesowały go znacznie mniej. Jak większość dzieciaków nie przepadał też za pracami domowymi. Zaliczył też poważną wpadkę - pewnego dnia poszedł na wagary i został przyłapany, co niosło ze sobą przykre konsekwencje.
Podczas jednej z wyjątkowo nudnych lekcji geografii jeden z chłopców puścił głośnego bąka. Równocześnie z Niallem wybuchneli śmiechem i w rezultacie szybko zostali przyjaciółmi (przez kolegów z zespołu Niall uważany jest za najczęściej pierdzącego członka One Direction). Obaj lubili siedzieć z tyłu klasy, wygłupiać się i śpiewać tradycyjne irlandzkie piosenki. Czasami dołączył do nich trzeci kolega, również noszący imię Niall. Podczas tych zabaw ćwiczyli się w dowcipach, bo każdy z nich próbował rozśmieszyć pozostałych. Śmiejąc się i puszczając bąki, Niall wreszcie czuł, że znalazł swoje miejsce.
Zuchwałe zachowanie tej trójki było jednak źródłem niekończącej się frustracji dla nauczycieli, których jak wspomina Niall, wybryki całej trójki, ,,bardzo wkurzały". Wśród pedagogów panowało przekonanie, że chłopiec nie wykorzystuje swojego potencjału. Faktycznie, sam Niall przyznaje, że zawsze dostawał średnie oceny i słyszał, że stać go na znacznie więcej. Na jednej z wywiadówek nauczycielka powiedziała Maurze, że jej syn w czasie lekcji myśli o niebieskich migdałach. Niall tłumaczy, że był ,,zbyt zajęty wygłupami i grą w piłkę z kolegami, żeby przysiąść się do nauki". Nic dziwnego, że wreszcie się doigrał i pewnego dnia został zawieszony w prawach ucznia. Niechętnie mówił o szczegółach całej tej sprawy, ale w rozmowie z amerykańską radiostacją w końcu uchylił rąbka tajemnicy. ,,Może coś ukradłem koledze, kiedy chodziłem jeszcze do szkoły- powiedział. - Nie byłem złym chłopcem, ale zawiesili mnie na dwa dni za rozrabianie. Za dużo gadałem i pewnie przez to pakowałem się w kłopoty". 
Niall wykazywał coraz większe zainteresowanie bardziej kreatywną częścią szkolnych zajęć. W ciągu kilku miesięcy od rozpoczęcia edukacji rozpoczął naukę gry na flecie. ,,Naprawdę mi się to spodobało", napisał. Uwielbiał też lekcje śpiewu. Co roku na Boże Narodzenie w szkole organizowano kolędowanie, podczas którego Niall nieodmiennie sie wyróżniał. Z twarzą cherubina i anielskim głosem z pewnością wyglądał i brzmiał jak członek klasycznego chóru chłopięcego. To nauczycielka Anne Caulfield jako pierwsza doceniła umiejętności wokalne Nialla, przede wszystkim jednak ujęła ją jego osobowość. ,,Również dobrze jak śpiew pamiętamy jego maniery i miłe usposobienie", powiedziała w rozmowie z ,,Irish Indepent". Rozrabiaka z lekcji geografii na zajęciach z muzyki przeobrażał się w istnego aniołka. ,,Był małym, uroczym dzieckiem i każdy inny nauczyciel to potwierdzi. To bardzo, bardzo doby chłopiec". Zachwycona Anne zasugerowała temu bardzo, bardzo dobremu chłopcu, żeby poszedł na przesłuchanie do miejscowego chóru. Maura i Bobby wspominali, że w podstawówce ich syn rwał się do śpiewania. Jego pewność siebie stale rosła i już wkrótce w niczym nie przypominał trzęsącego się, zdenerwowanego chłopca, którego matka przywiozła na rozpoczęcie roku szkolnego. Zaczyna rozumieć, że jego ciepła, charyzmatyczna osobowość, w połączeniu ze słodkim głosem wystarczy, żeby zjednać sobie ludzi. To odkrycie ułatwiło mu drogę do światowej sławy. 
Ciotka z Ameryki doskonale pamięta moment, kiedy w pełni doceniła możliwości wokalne Nialla. Odwiedzała Horanów każdego lata i wspólnie wyjeżdżali na odpoczynek do Galway we wschodniej części Irlandii. Któregoś razu, podczas podróży samochodem, siedzący z tyłu Niall zaczął śpiewać piosenke Gartha Brooksa. Na początku ciotka uznała, że ten piękny i silny głos dobiega z radia. Kiedy zrozumiała, że słucha Nialla, była pod ogromnym wrażeniem. W jednej chwili pojęła, jaka przyszłość czeka tego utalentowanego chłopca. 

____________
Przepraszam że nie napisałam całego rozdziału ale jest bardzo dłuuuugi. Część druga pojawi się tak za 2/3 dni 
Przeczytałaś/przeczytałeś daj komentarz :>>>>

 Z

piątek, 1 listopada 2013

Wstęp

Widzowie zawodów lekkoatletycznych zazwyczaj skupiają się na faworytach. Tymczasem często to aktorzy drugiego planu zasługują na większą uwagę. Niezauważany dotąd biegacz w pewnym momencie nie zadowala się już swoją daleką pozycją i z radością odkrywa, że jest w stanie wysunąć się na prowadzonej łatwiej, niż mu się zdawało. Publiczność wstaje i burzą oklasków wita nową gwiazdę - bo kto mógłby się oprzeć magii outsidera, który ukończył bieg jako pierwszy? Historia Nialla Horana to właśnie jedna z takich opowieści - rozgrzewa serca milionów ludzi, w tym króla popu Justina Biebera. ,Dobrzy zawsze wygrywają, bracie', napisał Justin do Nialla, kiedy One Direction - albo 1D, jak są czasami nazywani - odnieśli pierwszy sukces na amerykańskich listach przebojów. Te słowa okazały się szczególne z dwóch powodów: po pierwsze młody Irlandczyk nie tylko od lat jest fanem kanadyjskiego gwiazdora, po drugie natomiast naprawdę z niego dobry chłopak. Ekipa zajmująca się PR- em zespołu One Direction poświęca wiele czasu na wykreowanie takiego właśnie wizerunku muzyków, ale w przypadku Nialla zadanie jest wyjątkowo proste - wystarczy, że pozwolą mu być sobą. Urok jego aparycji jest dla wszystkich oczywisty. Niall ma twarz cherubina i intensywnie niebieskie oczy, a jasne włosy dodatkowo przemawiają za tym ,anielskim' skojarzeniem. A jednak wrażenie niewinności blednie, gdy Niall uśmiecha się zuchwale. Ten uśmiech zresztą zmienił się pod wpływem aparatu ortodontycznego, będącego częstym tematem komentarzy. Transformacja młodego Horana stanowi niemalże symbol przemiany, jaka dokonała się w jego życiu. Niewinna twarz jego ujmującego irlandzkiego chłopca - który wychował się pod czujnym okiem nauczycieli w katolickiej szkole - nie jest maską. ,Nialler' to w głębi serca dobry, choć może nieco zadziorny, młody mężczyzna. Obserwowanie, jak Niall dostosowuje się klaustrofobicznych realiów sławy swojego zespołu - oraz barwnych pokus, które się z nią łączą - okazało się wyjątkowo fascynujące. Horan czasami czuł się przytłoczony presją sukcesu. Jego usposobienie - skłonność do luzu, a czasami błazenady - zostało poddane ciężkiej próbie ze względu na ogromną popularność One Direction. Ale wraz z nią szły sława, wielkie pieniądze i dobra zabawa. Muzyk One Direction trafia na szczyty list przebojów w krajach, z których istnienia Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, zanim dołączył do zespołu. Jego życie toczy się teraz między salami koncertowymi - wypełnionymi po brzegi rozkochanymi fankami - luksusowymi hotelami, spotkaniami z największymi gwiazdami oraz sesjami w studiach nagraniowych. Jego majątek oszacowano na co najmniej pięć milionów funtów (ponad dwadzieścia pięć milionów złotych). Niall przyznał, że jako dziecko śpiewał pod prysznicem, ale nigdy nie wierzył, że któregoś dnia podpisze kontrakt z wytwórnią płytową, a co dopiero zyska światową sławę. Czasami wciąż musi się szczypać w ramię. Spośród historii chopaków z One Direction ta opisująca życie Nialla jest z pewnością najbardziej intrygująca. Początkowo wiele osób uważało go za podrzędnego członka zespołu, a nawet złośliwie wyśmiewało pewne elementy jego wyglądu, przede wszystkim zęby. Mimo, że reszta chłopaków także często wspominany Harry Styles, zwracałą na siebie większą uwagę niż Niall, młody Irlandczyk nie stracił wiary w siebie i nie zrezygnował z grania. Później, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle zaczął się cieszyć coraz większą popularnością. Pierwsze zapowiedzi zmian można było zaobserwować w Stanach Zjednoczonych, ale wkrótce directionersi z całego świata zaczeli dostrzegać urok Horana. Oczywiście niektórzy od samego początku to jego kochali najbardziej. Dla nich pospolite ruszenie i nagłe uwielbienie dla Nialla okazały się słodko-gorzkim doświadczeniem. Sam Horan również miał lepsze i gorsze chwile, zarówno jeśli chodzi o karierę, jak i życie prywatne. Od kiedy stał się sławny, brakowało mu jedynie szansy na chwilę relaksu i odpoczynku. Przez cały ten czas wszystkie cechy, które składały się na jego urok, pozostały niezmienione, a Niall zdołał gładko porzucić rolę rolę nieznanego irlandzkiego chłopca i stać się gwiazdą światowego formatu. Oto prawdziwy ,dobry chłopak' w świecie popu i jego historia. A parafrazując tytuł jednej z piosenek 1D, to jedna z najlepszych opowieści na świecie.
________________________________
Pierwszy rozdział już za nami. (:

Powitanie

Cześć. Będe tu pisać raczej przepisywać rozdziały książek 1D. No to na początek się przedstawię. Jestem sobie Zosia. I zaczne pisać na początku Biografie Nialla Horana. Rozdziały będą sie pojawiać tak co 2 dni a nawet może sie zdarzyć co 1 tydzień. No to zapraszam.