poniedziałek, 11 listopada 2013

Ma w sobie factor X część pierwsza

Ludziom z zewnątrz może się wydawać, że Niall zrobił karierę w przemyśle muzycznym bez większych trudności. W rzeczywistości jednak musiał wiele poświęcić i uporać się z licznymi problemami. Gdy jako chłopiec zaczął coraz poważniej traktować grę na gitarze (a jego próby stawały się coraz głośniejsze), Bobby zdecydował, że coś musi się zmienić. Martwił się, że poczynania syna wzbudzą gniew sąsiadów. Faktyznie, jakby na potwierdzenie tych słów, chłopak napisał na swoim profilu w Bebo, że uwielbia ,,dawać czadu na gitarze (aż sąsiedzi szaleją)". Oddany ojciec przerobił więc położony na tyłach ogrodu garaż na nową sypialnię, a Niall nie miał absolutnie nic przeciwko przeprowadzce  - od tamtej chwili mógł bowiem cieszyć się niemal zupełną swobodą. Czuł, jakby miał teraz własne mieszkanie, i z ochotą zajął się urządzaniem swoich czterech kątów. Dwie ściany pomalował na czerwono, pozostałe dwie na niebiesko, a potem obwiesił je piłkarskimi plakatami, na których widniały autografy gwiazd - między innymi Danny'ego Simpsona z Newcastle United oraz Jamiego Warda z Derby County. Niall uwielbia piłkę nożną i wszystkie związane z nią gadżety, więc urządzając swój pokój, poświęcił im szczególną uwagę.
,,Strasznie lubię piłkę nożną - napisał później. - Mógłbym oglądać wszystko!". Chłopak jest fanem Derby County, tak jak jego ojciec, a na mecz wybrał się po raz pierwszy już w wieku czterech lat. Jakiś czas później, pewnego ekscytującego dnia Bobby i Niall pojechali do Anglii, ponieważ chłopakowi powierzono rolę maskotki w czasie meczu Derby County w Luton. Dla dwunastolatka było to wyjątkowe przeżycie. Krótka wzmianka w programie wyjaśniała, że ulubionym graczem Nialla jest Tommy Smith, wybrany przez swój klub na piłkarza roku 2006. Jak później zdradził Bobby w rozmowie ,,The Sun'', ,,bardzo mu się to podobało. Występ przed liczną publicznością okazał się świetnym treningiem przed tym, co robi dzisiaj''. Na zdjęciu Niall stoi w towarzystwie innych maskotek obok dwóch kapitanów drużyn. Mały Irlandczyk wygląda, jakby właśnie spełniły się wszystkie jego marzenia.
Fanatyzm piłkarski Nialla wpłynął również na wybór nazwy konta w serwisie Bebo, które brzmiało ,,init_to_win_it_dcfc" - ostatnie cztery litery to skrót do Derby County Football Club (na MSN zarejestrował się po nieco żenującym da_pimp_is_here_@hotmail.com'') Niall uwielbiał grać w piłkę, ale skutki bardziej brutalnych rozgrywek odczuwa do dziś. ,,Kiedyś w trakcie meczu zwichnął sobie kolano. Według specjalistów istnieje teraz 67 procent ryzyka, że rzepka sama wypadnie ze stawu, gdy będę po prostu szedł ulicą'', powiedział w rozmowie z ,,Daily Mirror''. Jedno ze źródeł sugeruje, że od czasu pierwszego urazu chłopak cierpiał z powodu tej samej kontuzji aż trzynaście razy.
Tymczasem niemal obsesyjna miłość Nialla do muzyki wciąż rosła. Miał dziesięć lat, kiedy poszedł na pierwszy koncert u wysłuchał brytyjskiego tria Busted. Grający lekkiego popowego punka zespołu Charliego Simpsona, Jamesa Bourne'a i Matta Willisa znajdował się wówczas u szczytu sławy. Stojąc w rozentuzjazmowanym tłumie i podziwiając artystów, Niall pewnie wyobrażał sobie, jak by to było znaleźć się na scenie i przyjmować owacje. Ale nawet jeśli naprawdę o tym marzył, z pewnością nie zdawał sobie sprawy, że niedługo sam zdobędzie znacznie większą popularność niż Busted.
W tym okresie Niall zbierał też płyty CD, a jego kolekcja rozrastała się w imponującym tempie. Na profilu w Bebo wśród ulubionych wykonawców umieścił Michaela Buble, The Eagles, Franka Sinatrę, The Script oraz The Coronas - taki dobór artystów już wtedy świadczył o jego szerokich horyzontach muzycznych. To ich dokonania napędzały wyobraźnię i kreatywność Nialla. Zwłaszcza wykonawcy spod znaku swingu, w tym współczesny Buble i bardziej klasyczny Sinatra, wywarli niewątpliwy wpływ na poszukującego nastolatka. ,,Buble jest dla mnie jednym z ważniejszych źródeł inspiracji. Ma wspaniały głos i świetne uchu, potrafi napisać piosenkę i zmusza słuchacza do pełnego skupienia - powiedział później Niall w rozmowie z dziennikarzem portalu Irish Central. - Kiedy dorastałem, byłem wielkim fanem swingu, więc kocham Franka Sinatrę i Deana Martina''. Jego ulubiony album to Crazy Love Bublego.
W 2009 roku chłopak po raz pierwszy zetknął się z telewizyjnym show, którego następna edycja wywindowała go na szczyt. Otrzymał wówczas propozycję zaśpiewania przed byłym finalistą X Factor, Lloydem Danielsem, w niewielkim lokalu Academy 2. Młody Walijczyk wziął udział w 2009 roku i chociaż doszedł do etapu występów na żywo, nie podpisał kontraktu z żadną wytwórnią płytową. Niall był podekscytowany możliwością wystąpienia przed fanami Danielsa, bo artysta naprawdę mu zaimponował. Horan usiadł na wysokim krześle z bejsbolówką na głowie oraz gitarą akustyczną na kolanach wykonał kilka przebojów, w tym Baby Justina Biebera, swoją ulubioną piosenkę z czasów szkolnych. Występ przyjęto dobrze, chociaż chłopak trochę za bardzo się śpieszył i brakowało mu szlifu, który zaprezentował rok później. Zaśpiewał też Cry Me a River Justina Timberlake'a, co przypadło do gustu publiczności zgromadzonej w mieszczącej osiemset pięćdziesiąt osób sali.
Już za kulisami Niall porozmawiał z Danielsem i wypytał go o wrażenia z X Factor. Część ich pogawędki do dziś jest przedmiotem dyskusji. Niall wspomina, że kiedy powiedział Danielsowi o swoim zamiarze udania się na przesłuchanie, Walijczyk potraktował ten pomysł lekceważąco i nie wydał się przekonany. Jednak później , kiedy Horan i One Direction odnosili sukcesy podczas etapów występów na żywo, Daniels odwiedził studio. Na widok Nialla uśmiechnął się i rzucił beztrosko: ,,Widzisz, mówiłem, żebyś się zdecydował!''. Ale w Sile Marzeń Niall upiera się, że wcale tak nie było.
Przypadek Danielsa jak zresztą dość ciekawy i pokazuje, jak mogły się potoczyć losy Nialla. Wydawało się, że Walijczyk posiada wiele cech, który zachwyciły nastoletnią część publiczności X Factora: był młody i miał chłopięcą urodę, idelanie wpisując się w upodobania dziewcząt. Mógł się pochwalić dobrym głosem, charyzmą i interesującą osobowością. Podczas pierwszego przesłuchania Cheryl Cole nazwała go ,,pierwszą osobą, która ma w sobie to >>coś<<''. Dobre złego początki. Chociaż to ,,coś'' wystarczyło, żeby chłopak przeszedł pierwszy etap konkursu i dotarł do domu sędziego. Kiedy jednak pojawił się na scenie, nagle szczęście przestało mu dopisywać. Przez dwa tygodnie był jednym z dwóch najniżej ocenianych wykonawców, a w końcu odpadł z programu, zajmując piąte miejsce.
_____________________________
Przeczytałaś/przeczytałeś prosze daj komentarz

wtorek, 5 listopada 2013

Początek część 2

Co ciekawe, bardzo podobną sytuację opisuje Michael Buble. Wokalista, którego Niall czasami nazywa swoją ,,męską sympatią" i ,,absolutnym bohaterem", jako dziecko śpiewał na tylnym siedzeniu samochodu White Christmas. Właśnie wówczas ojciec sławnego Kanadyjczyka zauważył, że chłopiec ma niesamowity talent. 
Ciocia, słysząc Nialla, powiedziała mu - a w późniejszych latach powtarzała to jeszcze wiele razy - że zostanie sławnym piosenkarzem. Chociaż Horan przyjmował te prognozy ze wzruszeniem ramion, pewność i wsparcie ze strony bliskiej osoby dodawały mu sił. Kiedy odkrył, co go łączy z Michaelem Buble, poczuł się usatysfakcjonowany. I mniej więcej w tym czasie los się do niego uśmiechnął. Brytjski kanał ITV rozpoczął emisje programu Pop Idol, którego twórcy poszukiwali nowej gwiazdy popu. Największą popularnością wśród sędziów cieszył się nieznany wcześniej, wysoko postawiony pracownik wytwórni płytowej, Simon Cowell, który w przyszłości nawiąże z Niallem bardzo bliską współpracę. 


Chłopak po raz pierwszy wystąpił przed publicznością, kiedy miał dziewięć lat. Został głównym wokalistą w szkolnym przedstawieniu Oliver!. ,,Na scenie czułem się świetnie", wspomina. Wszyscy byli zgodni, że w postać nieszczęsnej sieroty wcielił się wprost doskonale. ,,Grał główną role w Oliverze! w 2004 roku, w czwartej klasie - wspominał dyrektor szkoły Arthur Fallon. - ,,Pamiętam tą piosenkę, Where is Love?. Śpiewał ją i świetnie sobie poradził, chociaż to bardzo trudny utwór". Jak twierdzi ,,Irish Independent", w Forever Young Niall wspomina, że jego występ ,,poszedł całkiem dobrze". Chłopak dodaje: ,,Naprawdę polubiłem występować na scenie". Kiedy tylko miał okazję wziąć udział w karaoke, wybierał Fly Me To The Moon Franka Sinatry (jego przyszły kolega z zespołu, Liam Payne, zaśpiewał ten sam utwór podczas pierwszego przesłuchania do X Factor w 2008 roku, dwa lata przed edycją, przy okazji której powstało One Direction. To wtedy, w piątej odsłonie serii, dostał się do etapu sędziowskich domów, ale Cowell stwierdził, że chłopak nie jest jeszcze gotowy i zasugerował, żeby wrócił za dwa lata. I tak też zrobił!).


W szkole średniej Niall wykazywał się coraz większą kreatywnością. Uczęszczał do katolickiego liceum Colaiste Mhuire w Mullingar, gdzie uczą się głównie chłopcy, ale które w wieku aspektach jest koedukacyjnie. W przeciwieństwie do szkoły podstawowej, placówki relatywnie nowej, Colaiste Mhuire miało bogatą historię. Po raz pierwszy otworzyło swoje podwoje w 1856 roku. ,,Staramy się zdyscyplinować uczniów i stworzyć przyjazne środowisko, wspieramy talent i potencjał wszystkich członków naszej szkolnej społeczności", zachwala oficjalna strona internetowa. To dzięki panującej w szkole średniej atmosferze Niall nauczył się godnością przyjmować złe strony sławy.
W wieku dwunastu lat Horan nauczył się grać na gitarze. Swój instrument nazwał ,,najlepszym prezentem pod choinkę, jaki kiedykolwiek dostałem" - sprawił mu jeszcze większą frajde niż tor wyścigowy Scalextric. Chłopak zdecydował, że sam nauczy się grać, ściągając akordy z internetu. 
W ten sposób wkroczył na drogę sławy.
Zaledwie rok później wziął udział w lokalnym koncercie młodych talentów, stanowiącym zapowiedź późniejszego przesłuchania w telewizji, które wywróciło jego życie do góry nogami. Zaśpiewał piosenkę The Man Who Can't Be Moved  zespołu Script. Z łatwością naśladował łagodny, irlandzki głos wokalisty Danny'ego O'Donoghue. Przyjaciel Nialla, Kieron, w czasie przesłuchania przygrywał mu na gitarze. Ten występ pomógł młodemu Horanowi w zdobyciu pewności siebie. Lokalne media wysłały na koncert dziennikarzy i fotografów, a Niall z radością oglądał swoje zdjęcia w prasie. To chwilowe zainteresowanie mediów niezwykle mu się spodobało, a artykułami chwalił się rodzinie i przyjaciołom.
Później zapisał się na kolejny koncert młodych talentów. Znowu pojawił się w towarzystwie ściskającego w ręku gitarę Kierona, ale tym razem zaśpiewał With You Chrisa Browna. Przechodząc z indie rocka na R&B, Niall już na tak wczesnym etapie kariery udowodnił swoją wszechstronność. Publiczność podobno ciepło przyjęła występ i nagrodziła chłopaków gromkimi oklaskami. Niektórzy nawet poprosili Nialla o autograf, intuicyjnie wyczuwając, że oto mają przed sobą przyszłą gwiazdę. 
Niall i Kieron wygrali ten konkurs. Horan wspomina, że całe doświadczenie było dla niego ,,niesamowite" i dzięki niemu uwierzył, że mógłby w przyszłości zostać piosenkarzem. Rodzica rozczarowała się, gdy lokalna gazeta nie opublikowała zdjęcia chłopaków z trofeum - babcia Nialla zadzwoniła nawet do redakcji ze skargą. Nikt się nie spodziewał, że już za kilka lat media nie dadzą chłopcu spokoju. Dwa miesiące później Horan wziął udział w kolejnym konkursie Mullingar Shamrock's 'Stars in Their Eyes', gdzie zaśpiewał I'm Yours Jasona Mraza. Jego zainteresowanie muzyką rosło. Pozytywne reakcje, które wzbudzał swoimi występami, tylko pobudzały ambicję i wiarę w siebie młodego artysty. Mimo to Niall brał też pod uwagę inne gałęzie przemysłu rozrywkowego. ,,Zawsze interesował go show-biznes - powiedział Bobby dziennikarzom >>Irish Independent<<. - Nie tylko śpiewał, ale też prze całe dzieciństwo naśladował innych. Jest genialny... potrafi podrobić każdy akcent". W innej rozmowie zauważył, że ,,pewnie mógłby lepiej mówić z akcentem Geordie* niż Cheryl Cole", a potem nazwał swojego syna ,,bardzo dowcipnym i wesołym".
Niall może i mógł się pochwalić talentem wokalnym, ale jego wygląd wołał o pomstę do nieba. Na karku miał kiedyś wygolony kształt litery,,V'', jednak włosy po lewej stronie pozostawił dłuższe, co składało się na dość osobliwy image.
Wtedy taki styl wydawał mu się atrakcyjny, ale jak przyznał później w Sile Marzeń,   w rzeczywistości wyglądał, ,,obrzydliwie". Oczywiście chłopak zdaje sobie sprawę, że takie błędy są nieodzownym elementem okresu dorastania, lecz z drugiej strony niektóre jego wybory odzieżowe i fryzjerskie wydają mu się teraz ,,wyjątkowo paskudne". Tylko Bobby wspomina wysiłki syna bezkrytycznie. ,,Zawsze dobrze się ubierał i miał wyczucie stylu. Nigdy nie wychodził z domu, nie przejrzawszy się w lustrze", powiedział, nie kryjąc dumy, w rozmowie z ,,Daily Mirror".
Być może właśnie ta ,,interesująca" aparycja sprawiła, że we wczesnym okresie dojrzewania Niall nie mógł się pochwalić powodzeniem u dziewczyn. On sam twierdzi, że pierwszy raz całował się w wieku jedenastu lat, i dodaje, że doświadczenie to okazało się dla niego rozczarowujące i mało interesujące. ,,Chyba wyparłem je ze świadomości, bo było naprawdę źle - pisze. - Nie jestem nawet pewien, czy to się liczy jako pocałunek". Wyjaśnił później, że jego szczęśliwą partnerką została francuska uczennica z wymiany. ,,Zatrzymała się w domu mojego kolegi - powiedział dziennikarzom strony internetowej Sugarscape. - Poznałem ją bliżej i w końcu się pocałowaliśmy." Z następną dziewczyną zaczął się umawiać, kiedy skończył trzynaście lat. W porównaniu z pełnym wrażeń życiem miłosnym kolegi z zespołu, Harre'go Stylesa, historia Nialla wydaje się nudnawa. ,,Właściwie to nie byłem na zbyt wielu randkach" - przyznał w rozmowie z >>OK!<<. - Lubię siedzieć w domu i w spokoju i w spokoju oglądać filmy". Niewielu facetów może rywalizować z podbojami Stylesa.
Spora część oficjalnej biografii One Direction przedstawia złagodzoną wersję historii dzieciństwa Nialla. Wizję jego przyszłości, znacznie bardziej ponurą, można znaleźć w starych wpisach w serwisie społecznościowym Bebo. gdzie zdradził, że chciałby któregoś dnia się ożenić i mieć dzieci. Jego wymarzoną karierą okazała się ,,jakaś praca w Ameryce". Twierdzi, że boi się śmierci, a także tego, że ,,pewien ktoś" mógłby go ,,podrapać paznokciami" albo ,,kopnąć w jaja". Napisał również:


Tylko ja, ja i ja... cześć wszystkim...! nazywam się niall. mam 16 lat... jestem w piątej klasie... śpiewanie to moje życie, nie chcę robić nic innego...! zawsze lubię się pośmiać... więc jeśli mnie znacie albo chcecie poznać to napiszcie komentarz... nara, ludziska.


Niall należy do pierwszego pokolenia, które w całości udokumentowało swoje dzieciństwo na portalach społecznościowych, więc nic dziwnego, że pozostawił po sobie ,,wirtualny ślad". Nic w jego wpisach nie można jednak uznać za skandaliczne lub żenujące.
W dzieciństwie Niall nabawił się strachu przed ptakami, w szczególnościami gołębiami, i mówi o tym dość otwarcie. ,,Nie mogę ich znieść, po tym jak jeden wleciał przez okno do łazienki i rzucił się na mnie, kiedy chciałem się odlać - powiedział w rozmowie z >>The Sun<<. - To mi wystarczyło. Myślę, że gołębie mają mnie na celowniku". Lęk przed ptakami, znany jako ornitofobia, jest bardzo częsty i dotyczy przede wszystkimi gołębi. Borykające się z nimi osoby mają poważne objawy, takie jak palpitacje serca, nadmierne pocenie się i nerwica. Chorzy starają się unikać sytuacji, w których mogłoby dojść do spotkania z ptakami. Przyjaciele Nialla wspierają go i starają się pomóc, gdy w pobliżu dostrzegą gołębie. Ludzie dotknięci tą fobią dość często skupiają się na konkretnym gatunku: Niall nie znosi gołębi, a raper Eminem boi się słów.
Puszczanie bąków, śmiech, naśladowanie akcentów i obciachowe fryzury - dojrzewanie Nialla, przebiegało dość rozrywkowo i przeważnie beztrosko. Kiedy chłopak wreszcie pozbierał się po rozwodzie rodziców, mógł znowu cieszyć się życiem. Wówczas w pełni poświęcił się tworzeniu muzyki. Podsumowując swoje dzieciństwo, stwierdził: ,,Zawsze po prostu uwielbiałem muzykę". Wyjątkowo satysfakcjonujące jest życie młodego człowieka, który może budować karierę, robiąc to, co lubi najbardziej. Z czasem życie Nialla stało się wieloma względami więcej niż satysfakcjonujące.



_____________________________________
Następny rozdział za nami

Przeczytałeś/przeczytałaś daj komentarz :>>>  

niedziela, 3 listopada 2013

Początek część 1

Niall James urodził się 13 września 1993 roku jako drugi syn Maury i Bobby'ego Horanów, rodziców sześcioletniego wówczas Grega. Wychował się w miasteczku Mullingar w irlandzkim hrabstwie Westmeath. Przez pierwsze cztery lata po narodzinach Nialla Horanowie mieszkali w centrum miasta, a najwcześniejsze wspomnienia chłopca obejmują dni spędzane na zabawie plastikowym traktorem na ulicy. W tym najważniejszych dla rozwoju dziecka latach Niall snuł się za bratem i jego kolegami, ponieważ w okolicy nie było jego rówieśników. To wtedy przekonał się, jak ciężko musi pracować, by ktoś go zauważył i zaakceptował. Kiedy gazeta ,Herald' poprosiła Grega o opisanie jego rodziny, powiedział: ,Byliśmy po prostu zwyczajni'. To prosta, ale doskonała definicja: Niall jest w każdym calu zarówno chłopcem z prowincji, jak i klasycznym młodszym bratem, który z szeroko otwartymi oczami podążał śladem starszego rodzeństwa.
Zdaniem niektórych to, czy ktoś jest najstarszym, środkowym, najmłodszym albo jedynym dzieckiem w danej rodzinie, ma istotny wpływ na jego charakter oraz życiowe doświadczenie. Niall należy do grupy ,najmłodszych', a ci często uwielbiają być w centrum uwagi. Linda Blair, amerykańska ekspertka w zakresie psychologii rozwojowej, w książce Birth Order pisze: ,Najmłodsze rodzeństwo jest z natury otwarte, czarujące i urocze. W towarzystwie bardzo często stara sięzapewnić pozostałym rozrywkę'. Zapewne każdy, kto widział wywiad z One Direction, wie, że te słowa idealnie opisują Nialla. Sprawdzają się również w odniesieniu do jego zachowania w dzieciństwie. Autorka twierdzi również, że młodsze dzieci w rodzinie są często kreatywne i gotowe do podejmowania ryzyka. Z drugiej strony mogą cierpieć na kompleks niższości i niską samoocenę, a także łatwo poddawać się uczuciu rozczarowania. Potrafią też manipulować otoczeniem. Od czasu do czasu będziemy się odnosić do tych słów, opisując dalsze losy Nialla.
Przez wiele lat Niall i Greg ,nienawidzili się' oraz, jak twierdzi młodszy z Horanów, uważali się nawzajem za ,irytujących'. Jego zdaniem było to coś więcej niż typowe przekomarzanie się rodzeństwa. ,Nie mogłem znieść, że choćby na mnie patrzy - napisał Niall w oficjalnej biografii zespołu Siła Marzeń. Życie w One Direction - i kłóciliśmy się przez cały czas'. Sytuacja nie wydawała się korzystna dla Nialla, młodszego i drobniejszego postury. Mimo to kiedy pewnego dnia w czasie wyjątkowo burzliwej potyczki Niall uderzył Grega rakietą do tenisa stołowego tak mocno, że polała się krew, udowodnił, że potrafi być naprawdę waleczny. Bardziej radosne wspomnienie dotyczy świąt Bożego Narodzenia, kiedy młodszy Horan dostał tor wyścigowy Scalextric. Podekscytowany zdjął papier ozdobny i odkrył duże pudełko z zabawką w środku. ,Miałem wtedy chyba cztery czy pięć lat i dostałem Scalextrica, jedną z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek mi podarowano', powiedział w rozmowie z Capital FM. Rodzina miała dwie złote rybki: Toma i Jerry'ego - nazwane tak na cześć kreskówkowych postaci. Niestety obie zdechły, po tym jak Greg przypadkowo je przekarmił. To był smutny dzień dla braci Horanów.

Miasteczko, w którym urodził się i wychował Niall, zostało założone ponad osiemset lat temu przez Normanów. W długiej historii Mullingar zdarzyły się lepsze i gorsze okresy, ale w czasie dwóch ostatnich dekad XX wieku jego populacja gwałtownie wzrosła, a usprawnienie komunikacji sprawiło, że miasto niemal stało się przedmieściem Dublina. Mieszkańcy Mullingar są bardzo dumni ze swoich gwiazd i chętnie chwalą się długą listą muzyków, pisarzy i artystów, którzy się tu urodzili. Są wśród nich: wokalista Joe Dolan i muzyk Niall Breslin, a także dawne sławy The Swarbrigs oraz sopranistka Ailish Tynan. Z miasteczkiem związany był również znany pisarz James Joyce, który wspomniał o nim w swojej najsłynniejszej powieści Ulisses. Poeta i swego czasu posiadacz tytułu Poet Laureate*, sir John Betjeman, również się tu pojawiał. Teraz agenci turystyczni z dumą podkreślają związek miasta z Horanem. Część wyjądkowo oddanych directionersów udała się tam na wypoczynek wyłącznie ze względu na swego idola.
Jako dzieciak Niall uwielbiał przebieranki. Jedno ze zdjęć przedstawia go w wojskowym stroju moro i z karabinem w dłoni. Słodka twarzyczka i uroczy uśmiech czterolatka wyraźnie kontrastują z militarnymi akcentami jego ubioru. Kolejna fotografia ukazuje go z zabawkową gitarą i mikrofonem, dającego show w rodzinnym salonie. Na jeszcze innej ma na sobie czerwone przebranie teletubisia.
Mniej więcej w okolicach czwartych urodzin Niall mógł poczuć przedsmak przyszłego gwiazdorskiego życia, kiedy razem z rodziną poleciał do Ameryki odwiedzić ciocię. Nietrudno sobie wyobrazić ekscytację, jaką czuł, gdy wsiadł na pokład samolotu, który miał go zabrać do Nowego Jorku. Jakże wielki i głośny musiał się wydawać Manhattan maleńkiemu Horanowi! Czyżby słynne wieżowce i atmosfera napędzającej miasto ożywionej ambicji zainspirowały kilkuletniego Irlandczyka do zrobienia w swoim życiu czegoś wyjątkowego? Wówczas jeszcze nic tego nie sugerowało. ,Poleciałem tam jako dziecko - wspominał Niall na Twitterze. - Moja ciocia mieszka w Woodside, w dzielnicy Queens'. (Nie on jeden odwiedził Stany w dzieciństwie: Liam Payne również był tam częstym gościem).
Wycieczka z pewnością wprawiła Nialla w ekscytację, jednak już wkrótce musiał wrócić do rzeczywistości. Gdy w ciągu kilku miesięcy od powrotu do Irlandii jego rodzice po trwającym od dłuższego czasu kryzysie ostatecznie postanowili się rozstać, świat chłopca runął. ,Rozwiedli się, kiedy miałem jakieś pięć lat - wspominał później Niall w rozmowie z >>Daily Mirror<<. Czułem się bez nich bardzo samotny, więc oczywiście od razu się zgodziłem. Znowu mam przy sobie rodzinę'.
Niall jest zodiakalną Panną. Ludzie urodzeni pod tym znakiem są - jak twierdzą astrologowie - pracowici, skrupulatni i odpowiedzialni. Mają analityczny umysł, zmysł obserwacji i chętnie służą innym pomocą. ,,Mój syn jest bardzo wrażliwy - przyznał Bobby. - Matka nauczyła go gotować... potrafi też upiec babeczki. Musiał się nauczyć so o siebie zadbać, bo ja pracowałem, więc odkąd skończył siedem lat, prał, prasował, a często nawet gotował". Zdaniem Bobby'ego wszystkie dzieci powinny uczyć się takich rzeczy. ,,Starałem się wracać do domu na czwartą trzydzieści, ale zaczynałem pracę wcześnie rano, więc Niall musiał sam wstać i iść do oddalonej o dwa kilometry szkoły". 
Chociaż w nowym domu Nialla mieszkali sami mężczyźni, w jego życiu nigdy nie brakowało matczynej miłości. ,,Maura była bardzo zaangażowana w wychowanie naszych synówi i razem podejmowaliśmy ważniejsze decyzje - powiedział Bobby w rozmowie z >>Daily Mirror<<. - Niall zawsze miał dwa przyjęcia urodzinowe... jedno tutaj i jedno u mamy. Maura odwiedzała chłopaków, kiedy tylko naszła ją ochota". Bracia postanowili zamieszkać z ojcem, ponieważ jego dom znajdował się bliżej centrum. Niall miał mniejsze kłopoty z dotarciem do szkoły podstawowej. Uczęszczał do St Kenny National School, powstałej w 1980 roku w wyniku połączenia trzech mniejszych placówek. St Kenny to katolicka szkoła, która, jak można wyczytać w oficjalnych materiałach, ,,za cel obiera sobie wspieranie pełnego i harmonijnego rozwoju ucznia, skupiając się na aspektach zarówno intelektualnych, fizycznych, jak i kulturalnych, moralnych oraz duchowych, w tym odpowiednich relacjach z Bogiem i innymi ludźmi". Trzeba dodać, że to typowo religijna placówka, ,,tworząca i wspierająca filozofię życiową zainspirowaną wiarą w Boga oraz w życie, śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa". Jej nazwa pochodzi od imienia wczesnośredniowiecznego celtyckiego opata, księdza i misjonarza, który ufundował klasztor.
Tak jak wiele innych dzieci Niall w końcu nauczył się lubić szkołę, ale swój pierwszy dzień wspomina naprawdę źle. Zaczął płakać, ponieważ nie chciał rozstawać się z matką i spędzać całego dnia w nieznanym i z początku przerażającym miejscu. Doświadczenie to było o tyle trudne, że żaden z przyjaciół Nialla nie poszedł do tej samej szkoły co on. Perspektywa spędzania kilku lat w obcym miejscu wydawała się chłopcu wyjątkowo nieatrakcyjna. ,,Bałem się, że zostanę zupełnie sam", Napisał W książke Siła marzeń. Czasami czuł się samotny także poza murami szkoły. Było to po części spowodowane  wspomnianą wcześniej dużą różnicą wieku między nim, a bratem, a po części także rozwodem rodziców. Radził sobie z tym w różny sposób - w Sile marzeń wyznał, że miał wymyślonego przyjaciela: ,,Mój wyimaginowany kolega miał na imię Michael". Ponieważ cierpiał z powodu kompleksów na punkcie niskiego wzrostu i bał się, że z tego powodu narazi się w szkole na różne docinki, silnie starał się przypodobać innym. ,,Próbowałem się zaprzyjaźnić ze wszystkimi - napisał. - Zawsze lubiłem się śmiać i rozrabiać, więc całkiem nieźle dogadywałem się z resztą dzieciaków". W ciągu tych kilku lat charakter Nialla bardzo się rozwinął. Innymi słowy chłopak nauczył się przeciwdziałać ostracyzmowi swoim urokiem osobistym. Ta umiejętność przydała mu się, gdy został sławny.
Kiedy już ochłonął po pierwszych nieprzyjemnościach w szkole, zaczął się cieszyć niemal ze wszystkiego, co z nią związane. Oczywiście, jak później przyznał w oficjalnej autobiografii One Direction, w dalszym ciągu pozostał niepoprawnym gadułą i nie przejmował się trwającą lekcją. Ze wszystkich przedmiotów najbardziej lubił francuski i geografię, angielski i matematykę interesowały go znacznie mniej. Jak większość dzieciaków nie przepadał też za pracami domowymi. Zaliczył też poważną wpadkę - pewnego dnia poszedł na wagary i został przyłapany, co niosło ze sobą przykre konsekwencje.
Podczas jednej z wyjątkowo nudnych lekcji geografii jeden z chłopców puścił głośnego bąka. Równocześnie z Niallem wybuchneli śmiechem i w rezultacie szybko zostali przyjaciółmi (przez kolegów z zespołu Niall uważany jest za najczęściej pierdzącego członka One Direction). Obaj lubili siedzieć z tyłu klasy, wygłupiać się i śpiewać tradycyjne irlandzkie piosenki. Czasami dołączył do nich trzeci kolega, również noszący imię Niall. Podczas tych zabaw ćwiczyli się w dowcipach, bo każdy z nich próbował rozśmieszyć pozostałych. Śmiejąc się i puszczając bąki, Niall wreszcie czuł, że znalazł swoje miejsce.
Zuchwałe zachowanie tej trójki było jednak źródłem niekończącej się frustracji dla nauczycieli, których jak wspomina Niall, wybryki całej trójki, ,,bardzo wkurzały". Wśród pedagogów panowało przekonanie, że chłopiec nie wykorzystuje swojego potencjału. Faktycznie, sam Niall przyznaje, że zawsze dostawał średnie oceny i słyszał, że stać go na znacznie więcej. Na jednej z wywiadówek nauczycielka powiedziała Maurze, że jej syn w czasie lekcji myśli o niebieskich migdałach. Niall tłumaczy, że był ,,zbyt zajęty wygłupami i grą w piłkę z kolegami, żeby przysiąść się do nauki". Nic dziwnego, że wreszcie się doigrał i pewnego dnia został zawieszony w prawach ucznia. Niechętnie mówił o szczegółach całej tej sprawy, ale w rozmowie z amerykańską radiostacją w końcu uchylił rąbka tajemnicy. ,,Może coś ukradłem koledze, kiedy chodziłem jeszcze do szkoły- powiedział. - Nie byłem złym chłopcem, ale zawiesili mnie na dwa dni za rozrabianie. Za dużo gadałem i pewnie przez to pakowałem się w kłopoty". 
Niall wykazywał coraz większe zainteresowanie bardziej kreatywną częścią szkolnych zajęć. W ciągu kilku miesięcy od rozpoczęcia edukacji rozpoczął naukę gry na flecie. ,,Naprawdę mi się to spodobało", napisał. Uwielbiał też lekcje śpiewu. Co roku na Boże Narodzenie w szkole organizowano kolędowanie, podczas którego Niall nieodmiennie sie wyróżniał. Z twarzą cherubina i anielskim głosem z pewnością wyglądał i brzmiał jak członek klasycznego chóru chłopięcego. To nauczycielka Anne Caulfield jako pierwsza doceniła umiejętności wokalne Nialla, przede wszystkim jednak ujęła ją jego osobowość. ,,Również dobrze jak śpiew pamiętamy jego maniery i miłe usposobienie", powiedziała w rozmowie z ,,Irish Indepent". Rozrabiaka z lekcji geografii na zajęciach z muzyki przeobrażał się w istnego aniołka. ,,Był małym, uroczym dzieckiem i każdy inny nauczyciel to potwierdzi. To bardzo, bardzo doby chłopiec". Zachwycona Anne zasugerowała temu bardzo, bardzo dobremu chłopcu, żeby poszedł na przesłuchanie do miejscowego chóru. Maura i Bobby wspominali, że w podstawówce ich syn rwał się do śpiewania. Jego pewność siebie stale rosła i już wkrótce w niczym nie przypominał trzęsącego się, zdenerwowanego chłopca, którego matka przywiozła na rozpoczęcie roku szkolnego. Zaczyna rozumieć, że jego ciepła, charyzmatyczna osobowość, w połączeniu ze słodkim głosem wystarczy, żeby zjednać sobie ludzi. To odkrycie ułatwiło mu drogę do światowej sławy. 
Ciotka z Ameryki doskonale pamięta moment, kiedy w pełni doceniła możliwości wokalne Nialla. Odwiedzała Horanów każdego lata i wspólnie wyjeżdżali na odpoczynek do Galway we wschodniej części Irlandii. Któregoś razu, podczas podróży samochodem, siedzący z tyłu Niall zaczął śpiewać piosenke Gartha Brooksa. Na początku ciotka uznała, że ten piękny i silny głos dobiega z radia. Kiedy zrozumiała, że słucha Nialla, była pod ogromnym wrażeniem. W jednej chwili pojęła, jaka przyszłość czeka tego utalentowanego chłopca. 

____________
Przepraszam że nie napisałam całego rozdziału ale jest bardzo dłuuuugi. Część druga pojawi się tak za 2/3 dni 
Przeczytałaś/przeczytałeś daj komentarz :>>>>

 Z

piątek, 1 listopada 2013

Wstęp

Widzowie zawodów lekkoatletycznych zazwyczaj skupiają się na faworytach. Tymczasem często to aktorzy drugiego planu zasługują na większą uwagę. Niezauważany dotąd biegacz w pewnym momencie nie zadowala się już swoją daleką pozycją i z radością odkrywa, że jest w stanie wysunąć się na prowadzonej łatwiej, niż mu się zdawało. Publiczność wstaje i burzą oklasków wita nową gwiazdę - bo kto mógłby się oprzeć magii outsidera, który ukończył bieg jako pierwszy? Historia Nialla Horana to właśnie jedna z takich opowieści - rozgrzewa serca milionów ludzi, w tym króla popu Justina Biebera. ,Dobrzy zawsze wygrywają, bracie', napisał Justin do Nialla, kiedy One Direction - albo 1D, jak są czasami nazywani - odnieśli pierwszy sukces na amerykańskich listach przebojów. Te słowa okazały się szczególne z dwóch powodów: po pierwsze młody Irlandczyk nie tylko od lat jest fanem kanadyjskiego gwiazdora, po drugie natomiast naprawdę z niego dobry chłopak. Ekipa zajmująca się PR- em zespołu One Direction poświęca wiele czasu na wykreowanie takiego właśnie wizerunku muzyków, ale w przypadku Nialla zadanie jest wyjątkowo proste - wystarczy, że pozwolą mu być sobą. Urok jego aparycji jest dla wszystkich oczywisty. Niall ma twarz cherubina i intensywnie niebieskie oczy, a jasne włosy dodatkowo przemawiają za tym ,anielskim' skojarzeniem. A jednak wrażenie niewinności blednie, gdy Niall uśmiecha się zuchwale. Ten uśmiech zresztą zmienił się pod wpływem aparatu ortodontycznego, będącego częstym tematem komentarzy. Transformacja młodego Horana stanowi niemalże symbol przemiany, jaka dokonała się w jego życiu. Niewinna twarz jego ujmującego irlandzkiego chłopca - który wychował się pod czujnym okiem nauczycieli w katolickiej szkole - nie jest maską. ,Nialler' to w głębi serca dobry, choć może nieco zadziorny, młody mężczyzna. Obserwowanie, jak Niall dostosowuje się klaustrofobicznych realiów sławy swojego zespołu - oraz barwnych pokus, które się z nią łączą - okazało się wyjątkowo fascynujące. Horan czasami czuł się przytłoczony presją sukcesu. Jego usposobienie - skłonność do luzu, a czasami błazenady - zostało poddane ciężkiej próbie ze względu na ogromną popularność One Direction. Ale wraz z nią szły sława, wielkie pieniądze i dobra zabawa. Muzyk One Direction trafia na szczyty list przebojów w krajach, z których istnienia Niall nawet nie zdawał sobie sprawy, zanim dołączył do zespołu. Jego życie toczy się teraz między salami koncertowymi - wypełnionymi po brzegi rozkochanymi fankami - luksusowymi hotelami, spotkaniami z największymi gwiazdami oraz sesjami w studiach nagraniowych. Jego majątek oszacowano na co najmniej pięć milionów funtów (ponad dwadzieścia pięć milionów złotych). Niall przyznał, że jako dziecko śpiewał pod prysznicem, ale nigdy nie wierzył, że któregoś dnia podpisze kontrakt z wytwórnią płytową, a co dopiero zyska światową sławę. Czasami wciąż musi się szczypać w ramię. Spośród historii chopaków z One Direction ta opisująca życie Nialla jest z pewnością najbardziej intrygująca. Początkowo wiele osób uważało go za podrzędnego członka zespołu, a nawet złośliwie wyśmiewało pewne elementy jego wyglądu, przede wszystkim zęby. Mimo, że reszta chłopaków także często wspominany Harry Styles, zwracałą na siebie większą uwagę niż Niall, młody Irlandczyk nie stracił wiary w siebie i nie zrezygnował z grania. Później, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nagle zaczął się cieszyć coraz większą popularnością. Pierwsze zapowiedzi zmian można było zaobserwować w Stanach Zjednoczonych, ale wkrótce directionersi z całego świata zaczeli dostrzegać urok Horana. Oczywiście niektórzy od samego początku to jego kochali najbardziej. Dla nich pospolite ruszenie i nagłe uwielbienie dla Nialla okazały się słodko-gorzkim doświadczeniem. Sam Horan również miał lepsze i gorsze chwile, zarówno jeśli chodzi o karierę, jak i życie prywatne. Od kiedy stał się sławny, brakowało mu jedynie szansy na chwilę relaksu i odpoczynku. Przez cały ten czas wszystkie cechy, które składały się na jego urok, pozostały niezmienione, a Niall zdołał gładko porzucić rolę rolę nieznanego irlandzkiego chłopca i stać się gwiazdą światowego formatu. Oto prawdziwy ,dobry chłopak' w świecie popu i jego historia. A parafrazując tytuł jednej z piosenek 1D, to jedna z najlepszych opowieści na świecie.
________________________________
Pierwszy rozdział już za nami. (:

Powitanie

Cześć. Będe tu pisać raczej przepisywać rozdziały książek 1D. No to na początek się przedstawię. Jestem sobie Zosia. I zaczne pisać na początku Biografie Nialla Horana. Rozdziały będą sie pojawiać tak co 2 dni a nawet może sie zdarzyć co 1 tydzień. No to zapraszam.