,,Strasznie lubię piłkę nożną - napisał później. - Mógłbym oglądać wszystko!". Chłopak jest fanem Derby County, tak jak jego ojciec, a na mecz wybrał się po raz pierwszy już w wieku czterech lat. Jakiś czas później, pewnego ekscytującego dnia Bobby i Niall pojechali do Anglii, ponieważ chłopakowi powierzono rolę maskotki w czasie meczu Derby County w Luton. Dla dwunastolatka było to wyjątkowe przeżycie. Krótka wzmianka w programie wyjaśniała, że ulubionym graczem Nialla jest Tommy Smith, wybrany przez swój klub na piłkarza roku 2006. Jak później zdradził Bobby w rozmowie ,,The Sun'', ,,bardzo mu się to podobało. Występ przed liczną publicznością okazał się świetnym treningiem przed tym, co robi dzisiaj''. Na zdjęciu Niall stoi w towarzystwie innych maskotek obok dwóch kapitanów drużyn. Mały Irlandczyk wygląda, jakby właśnie spełniły się wszystkie jego marzenia.
Fanatyzm piłkarski Nialla wpłynął również na wybór nazwy konta w serwisie Bebo, które brzmiało ,,init_to_win_it_dcfc" - ostatnie cztery litery to skrót do Derby County Football Club (na MSN zarejestrował się po nieco żenującym da_pimp_is_here_@hotmail.com'') Niall uwielbiał grać w piłkę, ale skutki bardziej brutalnych rozgrywek odczuwa do dziś. ,,Kiedyś w trakcie meczu zwichnął sobie kolano. Według specjalistów istnieje teraz 67 procent ryzyka, że rzepka sama wypadnie ze stawu, gdy będę po prostu szedł ulicą'', powiedział w rozmowie z ,,Daily Mirror''. Jedno ze źródeł sugeruje, że od czasu pierwszego urazu chłopak cierpiał z powodu tej samej kontuzji aż trzynaście razy.
Tymczasem niemal obsesyjna miłość Nialla do muzyki wciąż rosła. Miał dziesięć lat, kiedy poszedł na pierwszy koncert u wysłuchał brytyjskiego tria Busted. Grający lekkiego popowego punka zespołu Charliego Simpsona, Jamesa Bourne'a i Matta Willisa znajdował się wówczas u szczytu sławy. Stojąc w rozentuzjazmowanym tłumie i podziwiając artystów, Niall pewnie wyobrażał sobie, jak by to było znaleźć się na scenie i przyjmować owacje. Ale nawet jeśli naprawdę o tym marzył, z pewnością nie zdawał sobie sprawy, że niedługo sam zdobędzie znacznie większą popularność niż Busted.
W tym okresie Niall zbierał też płyty CD, a jego kolekcja rozrastała się w imponującym tempie. Na profilu w Bebo wśród ulubionych wykonawców umieścił Michaela Buble, The Eagles, Franka Sinatrę, The Script oraz The Coronas - taki dobór artystów już wtedy świadczył o jego szerokich horyzontach muzycznych. To ich dokonania napędzały wyobraźnię i kreatywność Nialla. Zwłaszcza wykonawcy spod znaku swingu, w tym współczesny Buble i bardziej klasyczny Sinatra, wywarli niewątpliwy wpływ na poszukującego nastolatka. ,,Buble jest dla mnie jednym z ważniejszych źródeł inspiracji. Ma wspaniały głos i świetne uchu, potrafi napisać piosenkę i zmusza słuchacza do pełnego skupienia - powiedział później Niall w rozmowie z dziennikarzem portalu Irish Central. - Kiedy dorastałem, byłem wielkim fanem swingu, więc kocham Franka Sinatrę i Deana Martina''. Jego ulubiony album to Crazy Love Bublego.
W 2009 roku chłopak po raz pierwszy zetknął się z telewizyjnym show, którego następna edycja wywindowała go na szczyt. Otrzymał wówczas propozycję zaśpiewania przed byłym finalistą X Factor, Lloydem Danielsem, w niewielkim lokalu Academy 2. Młody Walijczyk wziął udział w 2009 roku i chociaż doszedł do etapu występów na żywo, nie podpisał kontraktu z żadną wytwórnią płytową. Niall był podekscytowany możliwością wystąpienia przed fanami Danielsa, bo artysta naprawdę mu zaimponował. Horan usiadł na wysokim krześle z bejsbolówką na głowie oraz gitarą akustyczną na kolanach wykonał kilka przebojów, w tym Baby Justina Biebera, swoją ulubioną piosenkę z czasów szkolnych. Występ przyjęto dobrze, chociaż chłopak trochę za bardzo się śpieszył i brakowało mu szlifu, który zaprezentował rok później. Zaśpiewał też Cry Me a River Justina Timberlake'a, co przypadło do gustu publiczności zgromadzonej w mieszczącej osiemset pięćdziesiąt osób sali.
Już za kulisami Niall porozmawiał z Danielsem i wypytał go o wrażenia z X Factor. Część ich pogawędki do dziś jest przedmiotem dyskusji. Niall wspomina, że kiedy powiedział Danielsowi o swoim zamiarze udania się na przesłuchanie, Walijczyk potraktował ten pomysł lekceważąco i nie wydał się przekonany. Jednak później , kiedy Horan i One Direction odnosili sukcesy podczas etapów występów na żywo, Daniels odwiedził studio. Na widok Nialla uśmiechnął się i rzucił beztrosko: ,,Widzisz, mówiłem, żebyś się zdecydował!''. Ale w Sile Marzeń Niall upiera się, że wcale tak nie było.
Przypadek Danielsa jak zresztą dość ciekawy i pokazuje, jak mogły się potoczyć losy Nialla. Wydawało się, że Walijczyk posiada wiele cech, który zachwyciły nastoletnią część publiczności X Factora: był młody i miał chłopięcą urodę, idelanie wpisując się w upodobania dziewcząt. Mógł się pochwalić dobrym głosem, charyzmą i interesującą osobowością. Podczas pierwszego przesłuchania Cheryl Cole nazwała go ,,pierwszą osobą, która ma w sobie to >>coś<<''. Dobre złego początki. Chociaż to ,,coś'' wystarczyło, żeby chłopak przeszedł pierwszy etap konkursu i dotarł do domu sędziego. Kiedy jednak pojawił się na scenie, nagle szczęście przestało mu dopisywać. Przez dwa tygodnie był jednym z dwóch najniżej ocenianych wykonawców, a w końcu odpadł z programu, zajmując piąte miejsce.
_____________________________
Przeczytałaś/przeczytałeś prosze daj komentarz