wtorek, 31 grudnia 2013

Droga ku sławie cz. 1

Do grupy uczestników, wśród których stał zrozpaczony Niall, podszedł jeden z producentów i przekazał zadziwiające wieści. Horan nerwowo obgryzał paznokcie, zastanawiając się, o co w tym wszystkim chodzi. Zarówno on, jak i Louis Tomlinson liczyli na jakąś pozytywną wiadomość, jednocześnie próbując nie dać się ponieść emocjom. A w tych warunkach zachowanie spokoju graniczyło z niemożliwością; kamera rejestrowała każdy ruch chłopców, co tylko utwierdziło ich w przekonaniu, że za chwilę wydarzy się coś ważnego. Niall wyjaśnił później w dokumencie kanału ITV2, że był już spakowany i szykował się do drogi do domu.
Tymczasem Cowell oznajmił, że nie podoba mu się odrzucenie młodego Horana i reszty chłopaków: Harry'ego Stylesa, Liama Payne'a, Zayna Malika i Louisa Tomlinsona. ,,Miałem przeczucie, że nie powinniśmy z nich rezygnować, że może trzeba zrobić z nimi coś innego - zdradził później. - Wtedy pojawił się pomysł stworzenia zespołu''. W rzeczywistości w programach typu reallity show pewne rzeczy są często reżyserowane. Dlatego można śmiało spekulować, że decyzja o wciągnięciu do nowego zespołu Nialla, Liama, Zayna, Louisa i Harry'ego została podjęta znacznie wcześniej. Historia o tym, jak zostali odesłani do domu, a po chwili nadeszła niespodziewanie wiadomość o przywróceniu ich do programu , jest dla widzów niezwykle atrakcyjna. Takie nieznaczne ubarwienie rzeczywistości to typowy zabieg telewizyjny i nie ma w nim nic złego.
Kiedy chłopcy wrócili na scenę, Cowell spojrzał na nich oraz pozostałych uczestników i stwierdził, że podjął słuszną decyzję. ,,Po raz pierwszy stanęli obok siebie, a mnie ogarnęło dziwne uczucie - wyznał w rozmowie z >>Rolling Stone<<. - Już w tamtym momencie wyglądali jak zespół''. I faktycznie łatwo dało się zauważyć, że idealnie do siebie pasowali. Wówczas jednak bardziej pochłaniała ich kwestia, dlaczego zostali ponownie zawołani. To Scherzinger zaczęła: ,,Witajcie. Dziękujemy, że wróciliście. Musi być wam bardzo naprawdę trudno. Długo się nad tym zastanawialiśmy i zawsze traktowaliśmy was jak indywidualnych artystów, ale wydaje się nam, że jesteście zbyt utalentowani, żeby pozwolić wam odejść. Dlatego uznaliśmy, że świetnym pomysłem byłoby stworzenie z was dwóch oddzielnych zespołów''. Słowa te nie zrobiły na uczestnikach odpowiedniego wrażenia, więc Cowell postanowił doprecyzować: ,,Zdecydowaliśmy, że oba zespoły przejdą do etapu domów sędziowskich''.
Cowell przerwał wiwatującym uczestnikom, żeby wtrącić kilka motywujących uwag. Niall i pozostali powinni zrozumieć, że chociaż dostali ogromną szansę , będą musieli naprawdę skoncentrować się na pracy, jeśli chcą coś osiągnąć. ,,Chłopaki, dziewczyny, dajemy wam koło ratunkowe. Macie pracować po dziesięć, dwanaście, czternaście godzin, dzień w dzień, żeby wykorzystać tę okazję - powiedział. - Liczę na was''. Cowell to osoba, która ma ogromny posłuch. W programie X Factor widać to wyjątkowo wyraźnie. Zespoły wzięły sobie jego słowa głęboko do serca. ,,To dla mnie prawdziwy szok, bo kiedy zgłosiłem się do programu, w życiu bym nie pomyślał, że trafię do zespołu'', przyznał później Niall w rozmowie z ITV2. Zanim ostatecznie potwierdzono zmiany, Liam poprosił o chwilę do namysłu. Wydawało mu się, że jest w stanie rozpocząć karierę solową, i zastanawiał się, czy naprawdę chce dołączyć do eksperymentalnego boysbandu. W końcu stwierdził, że tak - i wtedy oficjalnie powstało przyszłe One Direction!
Później kamera skupiła się na jurorach, a Cowell udał niezadowolenie, gdy przydzielono mu zespoły. Dotychczas program wygrywali wyłącznie soliści, więc tę kategorię uważano za najmniej interesującą. W rzeczywistości Simon zapewne był podekscytowany opieką nad świeżo powołaną do życia kapelą. Miał wobec swoich podopiecznych naprawdę wielkie plany i z radością, tydzień po tygodniu, podkreślał, że to on ich ze sobą połączył i pomógł im się zgrać. A kiedy rozpoczęły się występy na żywo, przekomarzali się z Walshem, kto stał za sukcesem One Direction. Zabawnie oglądało się dwóch statecznych panów, kłócących się o powiązania z grupy nastoletnich chłopców. 



Tymczasem rzeczona grupa potrzebowała nazwy. W rozmowie Harry stwierdził, że wszyscy idą w jednym kierunku (z ang. one direction), i podobno w ten właśnie sposób chłopcy wpadli na obecną, znaną wszystkim nazwę. Często mówi się też, że Niall miał inną propozycję - Niall i Ziemniaki. Oczywiście tylko żartował.
Horan stał się bohaterem pierwszych dyskusji świeżo powstałego boysbandu. Jak wspomina Liam, stali w kółku i rozprawiali o wspólnej przyszłości. Jedną z najwcześniej poruszanych kwestii okazał się wygląd. Pozostali członkowie zespołu zwrócili uwagę na fajne buty Nialla. ,,Jednogłośnie stwierdziliśmy, że chcemy się ubierać tak jak on - powiedział Liam. - Tak wygląda nasza pierwsza rozmowa''. Potem musieli rozważyć, gdzie będą się spotykać przed etapem domów sędziowskich. Najwiękdzą komplikacją okazało się to, że Niall mieszka w Irlandii, ale chłopaki szybko zdecydowali się na dom rodzinny Harry'ego w Holmes Chapel w hrabstwie Cheshire. Ten jednopiętrowy budynek z ogrodem łatwo mógł pomieścić pięciu podekscytowanych nastolatków. Zresztą na terenie posesji znajdował się basen, dzięki czemu stanowiła ona prawdziwy raj dla chłopców w tym wieku.
Później nastąpił bardzo przyjemny okres pełen wygłupów, prób, poznawania się nawzajem i stopniowego zacieśniania więzi. Zaynowi, który przyjechał jako ostatni, zajęło to nieco dłużej. Gdy śpiewali, Niall przygrywał im na gitarze. A kiedy zgłodnieli, pakowali się do samochodu i Louis, najstarszy członek One Direction, zawoził ich do najbliższego fast foodu.
Z perspektywy czasu chłopcy oceniają te dni jako najważniejsze i najcenniejsze. Mogli je spędzać tak, jak sobie życzyli, zanim machina przemysłu muzycznego zaczęła dyktować im każdy krok. Wreszcie zabawa nieco wymknęła się spod kontroli - w domu panował coraz większy bałagan, a pewnego dnia ktoś połamał krzesło, ,,Zrobiło się trochę zbyt rockandrollowo - powiedziała mama Harry'ego, Anne, w wywiadzie dla Radio 1. - Ale tacy już są chłopcy''. Kolejnym punktem programu okazała się skłonność Harry'ego do spontanicznego rozbierania się. Niall wiele razy mógł się napatrzeć na ciało kolegi, przekonanego, że nagość go ,,wyzwala'' i sprawia, że jest ,,bardziej pewny siebie''... Tymczasem Louis zdradził w rozmowie z ,,Celebs on Sunday'', że pewnego ranka Harry zafundował mu pobudkę, dotykając jego głowy penisem.Taka wizja może albo zachwycić, albo zdegustować czytelnika, ale Stylesowi z pewnością nie brakowało poczucia humoru. Któregoś dnia Niall siedział sobie na sedesie, kiedy nagle otworzyły się drzwi, których, niestety, nie zamknął na zamek. ,,Do środka wpadł Harry i zrobił mi zdjęcie - wspominał Horan. - Dwa tygodnie później miałem urodziny i dostałem od niego kubek z tą fotką. Trzeba nalać do środka gorącej wody, żeby się pokazała''. Sarkastyczny podarunek nie miał jednak zbyt długiego żywota. ,,Stłukłem ucho'', przyznał Niall. Jego kolega z zespołu dodał zaś z udawanym niezadowoleniem: ,,Popsuł go! Daliśmy mu taki fajny prezent, a on go popsuł''.


Po zabawie nadszedł czas na ciężką pracę. Nowo ochrzczony zespół poleciał do willi w Marbelli na Costa Del Sol, którą Simon Cowell wynajął na potrzeby domu jurorskiego. Niall nie krył ekscytacji samym wyjazdem, a co dopiero wieścią o miejscu, w którym mieli mieszkać: okazało się wspaniałe. Chłopcy myśleli, że posmakowali luksusu w domu Harry'ego, ale ta posiadłość przekroczyła ich najśmielsze oczekiwania. Miała dwadzieścia sypialni, trzy ogromne baseny, siłownię i kino. Nic dziwnego, że jej wynajem kosztował w przeliczeniu na złotówki ponad siedemdziesiąt tysięcy tygodniowo! Właśnie tam odbył się kolejny etap programu, przez który chłopaki przeszli brawurowo. W późniejszym wywiadzie dla ,,Rolling Stone'' Cowella zapytano, kiedy pierwszy raz zdał sobie sprawę, że One Direction może zajść bardzo wysoko. ,,Przyjechali do mojego domu w Hiszpanii i zaczęli śpiewać, a mnie wystarczyła może milionowa część sekundy - stwierdził. - Starałem się tego nie pokazywać, żeby nie zrujnować napięcia''. Za kulisami również wrzało. Louis został ugryziony przez jeżowca, a w wilii organizowano dzikie imprezy.
Kiedy chłopcy pojawili się na miejscu, już na wstępie popełnili prawdziwą zbrodnię - obudzili Cowella, który ma zwyczaj drzemania w najbardziej nietypowych porach. ,,Tak, faktycznie wyrwali mnie ze snu - opowiedział dziennikarzom juror X Factor. - Żeby dać im nauczkę, koszty wszystkich napraw [mowa tu o rzeczach zniszczonych w trakcie imprez] zostaną opłacone z ich pierwszych tantiem, o ile im się powiedzie''. Zespół spotkał sięteż z niechęcią ze strony pozostałych uczestników. Panowało przekonanie, że Cowell stworzył One Direction z premedytacją, a chłopcy mają niesprawiedliwą przewagę. Takie napięcia i podejrzenia stanowią nieodzowną część programów podobnych do X Factor - zebranie grupy ambitnych i kreatywnych osób w jednym miejscu, by ze sobą konkurowały, zawsze wywołują spięcia. Do końca nie było wiadomo, czy po ukąszeniu jeżowca Louis zdoła zaśpiewać, ale przybył w ostatniej chwili,prezentując wszystkim spuchniętą stopę. Niall stał po prawej stronie szeregu. Liam prowadził wokal w pierwszej zwrotce, potem pałeczkę przejął Harry, a na koniec refren zaśpiewała cała piątka. Niall odwrócił się do kolegów, gdy wyglądał przekonująco, zwłaszcza biorąc pod uwagę młody wiek jego członków i krótki staż.
Cowell nie zdradził swoich odczuć i pożegnał chłopaków słowami: ,,Widzimy się później''. Kiedy odchodzili z miejsca przesłuchania i Niall przybił piątkę gitarzyście, Chrisowi Leonardowi, juror nie potrafił dłużej ukryć entuzjazmu. ,,Są fajni, pasują'', stwierdził. W artykule z ,,Rolling Stone'' z kwietnia 2012 roku powiedział więcej: ,,Kiedy tylko wyszli, zeskoczyłem z krzesła. Mieli w sobie pewność siebie i swobodę. Sami wypracowali sobie aranżację. Wyglądali jak grupa przyjaciół, do tego nieustraszona''. Nie musiał się długo zastanawiać, czy przepuścić One Direction do następnego etapu.
Oczywiście kiedy przyszedł czas na przekazanie chłopcom dobrych wieści, Cowell miał twarz pokerzysty, żeby trzymać w napięciu zarówno chłopaków, jak i widzów. ,,Rozum mówi, że to ryzyko, ale serce podpowiada, że zasługujecie na szansę  - zaczął. - I dlatego to trudna decyzja, ale wreszcie ją podjąłem. Chłopaki, idę za głosem serca: przechodzicie dalej!''.
Okrzyk, jaki wydali z siebie członkowie zespołu, mówił wszystko. Rzucili się, żeby radować się razem z Cowellem - Harry jako pierwszy padł w objęcia jurora, ale Niall był tylko krok za nim. ,,Jestem pod ogromnym wrażeniem, naprawdę'', zdążył jeszcze powiedzieć. Potem chłopcy wskoczyli do znajdującego się niedaleko basenu. Oczywiście wszyscy prócz niedysponowanego Louisa.
Wrócili do Wielkiej Brytanii. Niallem targały sprzeczne emocje: z jednej strony ogromnie cieszył się z sukcesu, z drugiej jednak czuł, że musi ukrywać swoje zadowolenie, żeby nie urazić wykonawców, którym się nie powiodło. Gdy wylądowali w Londynie, mieli przed sobą ekscytujący etap występów na żywo i konkurowania z innymi finalistami w walce o głosy i tytuł zwycięzców X Factor.
Na początku Niall i reszta zespołu spędzili kilka nocy w hotelu. Kiedy wreszcie zawitali w przyszykowanym dla uczestników domu, nie mogli wyjść ze zdumienia - warta trzy i pół miliona funtów (ponad siedemnaście milionów złotych) i zbudowana przy prywatnej ulicy w Borehamwood w hrabstwie Hertfordshire posiadłość robiła gigantyczne wrażenie. Drogę otaczał gęsty las. Tygodniowy czynsz wynosił podobno pięćdziesiąt tysięcy funtów (ponad dwieście pięćdziesiąt tysięcy złotych), ale producenci uznali, że było warto. Trudno im się dziwić - podczas poprzednich edycji wynajmowali dom w północnym Londynie, wiecznie otoczony przez hałaśliwy tłum składający się z fanów i znudzonych dzieciaków. Ściany budynku zostały zamalowane graffiti, także wulgarnymi. Mieszkańcy, w tym ambasador Chin, głośno wyrażali swoje niezadowolenie. Dlatego tym razem wynajęto prywatnych ochroniarzy pilnujących posiadłość w Hertfordshire, gdzie zatrzymał się Niall i jego koledzy.
Oczywiście szybko narobili typowego dla bandy nastolatków bałaganu. Ich koleżanki z zespołu Belle Amie przeraziły się zapachem i wyglądem pokoju zespołu, więc go posprzątały. W znajdującej się obok łazience było równie brudno - na podłodze i innych powierzchniach kartony po soku pomarańczowym sąsiadowały z bielizną. Chociaż to Louisa okrzyknięto największym bałaganiarzem z całej piątki, Niall też miał swój udział w tym chaosie. Cowell podchodził do sprawy z dystansem, twierdząc, że należy pozwolić finalistom ,,zachowywać się zgodnie z ich wiekiem i robić, co chcą''. W rozmowie z ,,Daily Mail'' dodał: ,,Nie po to wchodzą do przemysłu muzycznego, żeby siedzieć do trzeciej nad ranem w bibliotece''. Ryzyko, że tak się stanie, było naprawdę niewielkie.
We wspomnianej łazience Niall przeżył jedyne w swoim rodzaju chwile. Po raz kolejny inny człowiek zespołu przerwał mu załatwianie potrzeb fizjologicznych, ale tym razem z poważniejszych powodów. Po zjedzeniu obiadu Horan poszedł do toalety. Jak wspomniał w ,,X Magazine'' w październiku 2010 roku, ,,Harry wbiegł do środka, kiedy robiłem kupę. Wrzeszczał na mnie, żebym wyłaził, ale przecież siedziałem na sedesie''. Chłopak w końcu nie miał innego wyboru i musiał zwymiotować do wanny, na co Niall patrzył z mieszanką przerażenia i zażenowania. ,,Okazało się, że pękły mu naczynka w skórze szyi - powiedział. - Nabawił się zatrucia pokarmowego''. Harry'ego szybko zabrano do lekarza, a Niall mógł w spokoju dokończyć to, co zaczął, Horan opisał też kolejną przygodę Harry'ego. Ta na szczęście wydarzyła się w kuchni. ,,Omal nie puścił budynku z dymem - powiedział Niall. Piekł pizzę i spalił ją na wiór. Ale i tak ją zjedliśmy, bo nie lubimy marnować jedzenia''. Ta ostatnia informacja pochodziła prosto z podręcznika do PR-u - Niall szybko się uczył, co powinien mówić. Wiele godzin spędzali w pomieszczeniu, które nazwali ,,pokojem poduch'', grając w gry komputerowe i tenisa stołowego. Czasami finaliści zbierali się tam i śpiewali jako chór, podczas gdy Matt Cardle (który został zwyciężcą edycji z roku 2010) przygrywał im na gitarze. Niall, akompaniujący na wcześniejszych spotkaniach tego typu, jeszcze przed rozpoczęciem programu, pozwolił starszemu Cardle'owi przejąć pałeczkę.
Bywało, że chłopcy tęsknili za domem - ale nie Horan. Dla niego czas spędzony z dala od rodziny był okazją do zabawy i przygody, a także szansą, by zatęsknić za bliskimi.


niedziela, 1 grudnia 2013

Ma w sobie factor X część druga

Nie zniechęcił się jednak i próbował zaistnieć w przemyśle muzycznym. Dorobił się sporej grupy wielbicieli (w czerwcu 2013 roku chwalił się prawie stu dziewięćdziesięcioma tysiącami obserwatorów profilu na Twitterze) i zagrał kilka mniejszych koncertów. Ale nawet tak niewielki sukces okupił wytężoną prace. Jego przypadek pokazuje, że nawet przystojnym chłopców X Factor nie zagwarantuje sławy. Z perspektywy czasu można stwierdzić, że Daniels miałby większe szanse, gdyby dołączył do jakiegoś zespołu. I faktycznie, wyglądem doskonale pasowałby do One Direction. Jego upór, by pozostać przy karierze solowej, pokazał Niallowi i innym członkom One Direction, jak nieprzyjazna potrafi być branża muzyczna. Czy Nialla spotkałby ten sam los, gdyby szefowie programu nie dali mu szansy i nie pozwolili dołączyć do zespołu? Tego się już nigdy nie dowiemy, ale bez wątpienia istniała taka możliwość.
Szesnastoletni Niall, przygotowując się do przesłuchania w programie X Factor, spotykał się z dziewczyną z Irlandii. Na jej temat wypowiadał się niezwykle powściągliwie, zdradzając tylko na stronie internetowej Sugarscape, że jego sympatia jest ,,wspaniała''. Całe szczęście Maura w trakcie rozmowy z gazetą ,,Herald'' okazała się bardziej wylewna.
,,Miał w Irlandii dziewczynę, jeszcze z czasów szkolnych, zanim poszedł do programu - powiedziała mama Nialla - Ale potem on się zajął przesłuchaniami, a ona egzaminami, więc ich ścieżki zupełnie się rozeszły. Nie wiem, czy jeszcze się spotykają, kiedy wraca do domu. To naprawdę urocza dziewczyna, ale mieli tylko po szesnaście lat, a w tym wieku raczej nie zdarzają się trwałe związki''. Bobby dał z kolei do zrozumienia, że lista miłosnych podbojów jego syna nie jest zbyt okazała. ,,W zasadzie to nigdy nie przyprowadzał przyjaciółek do domu - zdradził w rozmowie z czasopismem >>Heat<<. - Poznał jakieś koleżanki i przesiadywał razem na murku, ale to wszystko. Nigdy nie miał prawdziwej dziewczyny... Chodził do męskiej szkoły, jego pole manewru było ograniczone.''
Możemy się tylko domyślić, jakie zażenowanie czuł Niall, gdy rodzice opowiadali o jego prywatnych sprawach poczytnym czasopismem. Większość nastolatków nie przyjęłaby takiej sytuacji ze stoickim spokojem. Najwyraźniej dla pewnych ludzi tematy tabu nie istnieją, co udowodnił Bobby, zastanawiając się publicznie, czy jego młodszy syn jest prawiczkiem. ,,Wydaje mi się, że ma to już za sobą - stwierdził w maju 2012 roku. - Nie mam pewności, ale często nie było mnie w domu, więc nie mogę ręczyć za to, co się tam wtedy działo''. Jakże dziwnie musiał się czuć Niall, kiedy zdał sobie sprawę, że miliony fanów przeczytały spekulacje jego ojca na tak delikatny temat!
Dziewczyna, z którą spotykał się Niall, nazywała się Holly Scally. Od tamtego czasu zdążyła zdradzić szczegóły ich rozstania. ,,Nie widzieliśmy się cztery tygodnie, a to naprawdę długo, bo wcześniej spędzaliśmy ze sobą praktycznie każdą chwilę - powiedziała w rozmowie z >>NOW<<. - Pewnego dnia Niall zadzwonił i stwierdził, że powinniśmy zakończyć ten związek, bo wcale się nie spotykamy. Ja to rozumiałam i się zgodziłam, więc było w porządku, ale on chyba czuł się źle i ciągle mnie przepraszał. Starałam się mu pokazać, że nie ma sprawy, chociaż, szczerze mówiąc, zrobiło mi się trochę przykro''.
Nawet po rozstaniu utrzymywali kontakt i czasami rozmawiali przez Skype'a. Trudno się dziwić smutkowi Holly, zwłaszcza kiedy wiemy, jak romantyczny potrafił być Niall. ,,Był słodki: miły i zabawny, ale miał też tupet - stwierdziła. - Poza tym traktował mnie z ogromną czułością. Mówiliśmy sobie >>kochanie<<, a wiadomości kończył buziakiem. Wszystko wydawało się bardzo niewinne, ale Niall świetnie całuje!''. To wystarczyło, żeby directionerki pozieleniały z zazdrości.
To nie koniec romantyzmu. Kiedy brakowało im pieniędzy, co zdarzało się często, Niall starał się jakoś zaskakiwać swoją dziewczynę. ,,Kiedyś zabrał mnie na randkę do Roma Cafe w Mullingar na frytki, które kosztowały pewnie ze dwa euro (około ośmiu złotych)''. Horan raczył również swoją wybrankę miłosnymi serenadami. ,,Już wtedy wiedziałam, że daleko w życiu zajdzie, bo zawsze świetnie grał na gitarze i śpiewał - wspomina Scally. - Czasami były to jego piosenki, czasami covery, na przykład Baby Justina Biebera albo I'm Yours Jasona Mraza. Kiedyś zapłacił piętnaście euro (około sześćdziesięciu złotych), żeby wynająć łódkę. Pływaliśmy po jeziorze, a on śpiewał''.
Chociaż rozstali się, jeszcze zanim powstało One Direction, Holly, tak jak wiele innych dziewczyn, które miały coś wspólnego z którymś z członków zespołu, doświadczyła wielu nieprzyjemności ze strony fanek.
Niall raczej stroni od zwierzeń na temat swojego życia miłosnego i nie zdradza zbyt wielu szczegółów. Zaledwie kilka razy zasugerował, co mu się podoba u płci przeciwnej. Powiedział, że ceni dziewczyny bez makijażu i podziwia umiejętność naśladowania innych akcentów albo znajomość języków obcych. Poza tym dał do zrozumienia, że lubi nieśmiałość. Szuka też partnerki, która będzie jadła tyle samo co on. No i nie potrafi oprzeć się kobiecie z gitarą.
Pozostając w zgodzie ze swoim katolickim wychowaniem, powiedział, że nie przekonuje go idea seksu przedmałżeńskiego. Lubi, gdy dziewczyny bawią się jego włosami. W rozmowie z Irish Central zdobył się na interesujące wyznanie: ,,Mam słabość do starszych kobiet''. Jak się okazuje, nie jest jedynym członkiem One Direction z takimi upodobaniami. Zdradził też, że tak bardzo kocha jedzenie, że wolałby pochłonąć kawałek pizzy, niż pocałować dziewczynę. Dodał przy tym, że zrezygnował ze związku z Holly, bo chciał się skupić na wyzwaniach, jakie stawiał przez nim  X Factor. ,,Musiałem poświęcić całą swoją uwagę karierze'', stwierdził. Ta decyzja udowadnia, że mimo skłonności do wygłupów Niall potrafi się na czymś skoncentrować, gdy tylko tego zechce. W dodatku umie metodycznie i z determinacją podejść do wyzwania i odłożyć na bok wszystko, co mogłoby go rozproszyć.
Niall rozpoczął naukę do egzaminów końcowych. Z początku planował iść na uniwersytet i studiować inżynierię. Zamierzał związać się w jakiś sposób z przemysłem muzycznym i uznał, że znajomość urządzeń wykorzystywanych w studiu nagraniowym, w tym stołu mikserskiego, mogłaby mu w tym pomóc. Chociaż chciał zostać gwiazdą, zdawał sobie sprawę, że prawdopodobnie przyjdzie mu się zadowolić dalszym miejscem w szeregu. Taki pragmatyzm nie jest zbyt częsty wśród uczestników przesłuchań do programów telewizyjnych. Zbyt wiele początkujących gwiazd uważa, że wygrana i podpisywanie kontraktu to sprawa życia lub śmierci. To wyraz desperacji, która przestała się podobać wielu widzom. 
Horan zaprezentował w X Factor odmienne podejście, zresztą podzielali je też inni członkowie przyszłego One Direction, co znacznie polepszyło ich notowania. Publiczność miała już dość młodych z szaloną determinacją w oczach, bez końca zapewniających, że ,,ten program znaczy dla nich wszystko!''. Bardziej przychylnie zaczęto spoglądać na uczestników twardo stąpających po ziemi i pełnych wdzięku, a Niall bez wątpienia był właśnie jednym z nich. W wywiadzie dla ,,Daily Mirror'' Bobby określił syna takimi słowami: ,,To bardzo miły, uroczy, dobrze wychowany chłopak''. Już niedługo Niall miał się cieszyć ogromną sławą, która przyniesie mu dużo pieniędzy i dużo wrażeń, ale też okaże się prawdziwym wyzwaniem. Ponieważ wszystko wydarzyło się niespodziewanie szybko, prawdziwą i niekończącą się prośbą będzie dla niego dotrzymanie wierności swoim przekonaniom, mimo co rusz napotkanych pokus.


Niall zdecydował się na udział w X Factor po tym, jak w grudniu 2009 roku obejrzał finał szóstego sezonu show. Walczyli w nim Joe McElderry oraz chłopak z Essex, Olly Murs. Nialla bardziej interesowały losy osiemnastoletniego McElderry'ego, który został najmłodszym finalistą programu. To, że nastolatek dotarł aż tak wysoko i w końcu zwyciężył, ostatecznie przekonało Nialla. Tamtego wieczoru stwierdził, że również musi spróbować swoich sił - miał nadzieję, że podąży śladami McEderry'ego i wygra. Pod koniec programu ogłoszono nabór do następnego sezonu. Niall zanotował szczegóły. Po wypełnieniu formularzu napisał na Twitterze: ,,Właśnie zgłosiłem się do X Factor, mam nadzieję, że się uda''. Dość znaczące słowa, zważywszy na to, co się wydarzyło od tamtego czasu.
Zanim ruszyły przesłuchania, minęło wiele miesięcy, podczas których Niall wytrwale ćwiczył, pragnąc maksymalnie doszlifować swoje umiejętności wokalne. Pierwszy casting odbył się w Croke Park w 2010 roku, na stadionie sportowym w centrum Dublina. Jak wszyscy potencjalni kandydaci Niall musiał najpierw zaśpiewać przed ekipą producentów, którzy decydowali, czy zaproszą go później na występ przed kamerami i słynnymi jurorami. Nie otrzymał odpowiedzi tego samego dnia - usłyszał tylko, że skontaktują się z nim w swoim czasie. Po kilku nerwowych tygodniach zaczął wątpić. Wyjechał na wakacje do Hiszpanii, i wtedy właśnie odebrał upragniony telefon - X Factor zaprosił go na przesłuchanie przed sędziami! Chłopak wprost nie posiadał się z radości.
W przeddzień wielkiego wydarzenia Niall zatrzymał się u swojego kuzyna w Dublinie, żeby następnego ranka bez problemów dostać się na stadion. Był tak zdenerwowany i podekscytowany, że nie zmrużył oka. Wreszcie, o piątej nad ranem, trzęsąc się z powodu tremy, pojawił się w Dublin Convention Centre. ,,Byłem strzępkiem nerwów'', napisał później w Sile Marzeń. Patrząc na tysiące innych pełnych nadziei kandydatów, Niall stwierdził, że nie ma szans. W tej samej kolejce stał Jordan O'Keefe i chociać tamtego dnia mu się nie powiodło, trzy lata później wziął udział w przesłuchaniach do Britian's Got Talent i rzucił publiczność na kolana swoim wykonaniem Little Things One Direction. Po spotkaniu z Niallem Jordan powiedział w rozmowie z ,,The Sun'': ,,Staliśmy obok siebie, a on grał na gitarze. Zapytałem, czy mogę ją pożyczyć i też pobrzdąkać. Zaczęliśmy rozmawiać''.
Sądnego dnia, przed przesłuchaniem, Nialla poproszono o udzielenie wywiadu gospodarzowi programu, Dermotowi O'Leary'emu - już na tym etapie było widać, że producenci pokładają w nim wielkie nadzieje. W rozmowie Niall wspomniał, że porównywano go do Justina Biebera, i dodał  " ,,To nie jest takie złe''. Powiedział, że chciałby śpiewać przed tłumami, nagrywać płyty i pracować z ,,najlepszymi artystami na świecie''. Stwierdził, że tamto przesłuchanie to dopiero początek : ,,Jeśli dzisiaj przejdę, dopiero się zacznie!''
Takie przedstawienie się światu było wyjątkowe, a chłopakowi nie brakowało uroku i pewności siebie. Kiedy wszedł na scenę i stanął przed panelem sędziowskim, składającym się z Simona Cowella, Cheryl Cole, Louisa Walsha i, gościnnie, Katy Perry, rzucił niedbale: ,,Wszystko gra, Dublinie?''. Wydawało się, że jest zupełnie opanowany i spokojny. 
Louis Walsh zapytał swojego rodaka, co im zaproponuje, ,,Przyszedłem tutaj, żeby zostać najlepszym wokalistą, jakim tylko mogę się stać'', odpowiedział Niall. Jego zastrzeżenie, że chciałby być najlepszym, jakim tylko może się stać, a nie po prostu najlepszym, pokazywało, że nawet w kwestii najśmielszych marzeń chłopak potrafił zachować zdrowy rozsądek i pragmatyzm.
Potem Walsh zapytał, czy Niall to ,,irlandzki Justin Bieber'', a chłopak chętnie przystał na taką wizję przyszłości. Po krótkiej pogawędce z Louisem Horan przekomarzał się z Katy Perry, stwierdzając pół żartem, że zgłosił się do programu, żeby zwróci,ć na siebie uwagę dziewczyn. Stało się jasne, że Niall jest wystarczająco pewny siebie, by swobodnie rozmawiać z tak sławną i piękną piosenkarką jak Perry.
Po wymianie uprzejmości nadszedł czas na występ. Przyszły członek One Direction zaczął od znanego kawałka Jasona Mraza pod tytułem I'm Yours. Niestety Cowell stwierdził, że już zbyt wielu kandydatów wybrało tę piosenkę w ciągu ostatnich paru lat, więc przerwał mu, wytykając oklepany wybór, i poprosił o coś innego. Niall, przygotowany na taką ewentualność, wykonał So Sick Ne-Yo. Co ciekawe, Justin Bieber zaśpiewał ten numer w konkursie młodych talentów Stratford Star w prowincji Ontario i to właśnie jemu, choć nie bezpośrednio, zawdzięcza sławę. Słynny kanadyjski gwiazdor wykonał ten utwór przekonująco i z uczuciem, Niall wydawał się zaś w trakcie występu dziwnie obojętny. Wzrok wbił w tył sali, zamiast, jak pozostali uczestnicy, poświęcić uwagę głównie sędziom.
Cowell znowu przerwał Niallowi przed końcem utworu. Katy Perry oceniła go jako pierwsza ,,Moim zdaniem jesteś słodki! Masz w sobie charyzmę. Myślę, że może powinieneś jeszcze poćwiczyć. Masz dopiero szesnaście lat. Ja wprawdzie zaczynałam, kiedy byłam o rok młodsza od ciebie, ale dopiero w wieku dwudziestu trzech lat udało mi się coś osiągnąć''. Amerykanka wydała się niezdecydowana. Cowell również miał mieszane uczucia. ,,Moim zdaniem brakuje ci przygotowania. Przyszedłeś z nieodpowiednią piosenką, nie jesteś tak dobry, jak ci się wydawało, ale i tak mi się podobasz''. Kiedy słynący z jednoznacznych wypowiedzi król reality show ma wątpliwości, zyskujesz pewność, że zaprezentowałeś coś wyjątkowego.
Następna w kolejce była Cheryl Cole, na której werdykt Niall czekał wyjątkowo niecierpliwie. Gwiazda z Newcastle, również stała bywalczyni tego typu programów, powiedziała: ,,Tak, jesteś oczywiście czarujący. Masz w sobie wiele uroku jak na szesnastolatka, ale nie udźwignąłeś tej piosenki, kochany''. Ocena Perry i Cole zaczeły się od pochwał, ale przerodziły się w krytykę. To nieprzewidywalny Cowell nieprzychylną wypowiedź zakończył pozytywnie.
Jak zareagował Louis Walsh? Czy jako wytrawny menedżer boysbandów i rodak Nialla mógł spojrzeć na niego łaskawszym okiem? ,,Nie, moim zdaniem masz coś w sobie - stwierdził. - Myślę, że publiczność cię polubi, bo jesteś sympatyczny''. Tak jak w przypadku wielu innych werdyktów Walsha dobór słów wydawał się trochę, dziwny. Cowell wtrącił szybko swoje trzy grosze, powtarzając sarkastyczne: ,,Publiczność go polubi, bo jest sympatyczny?''. Wtedy Walsh kazał mu się ,,zamknąć'', ku radości publiki i samego Nialla. Dla młodego Horana najważniejsze i najprzyjemniejsze było jednak to, że otrzymał jednoznaczną pochwałę, co dodało mu pewności siebie, gdy nadszedł czas na ostateczny werdykt.
Czasami już komentarze sędziów jasno wskazują, jaką podejmą decyzję. Ale nie tym razem. Cowell był pierwszy: ,,Cóż, ja powiem >>tak<<''. Niall omal nie skakał z radości. Kiedy już dostał ,,tak'' od najsurowszego jurora, poczuł przypływ odwagi. Wyrzucił rękę w powietrze jak piłkarz, a potem pocałował się w dłoń i pożegnał. Jednak jego radość nie trwała długo, bo po chwili Cole zagłosował przeciwko niemu. Horan wydawał się zrozpaczony, w jego oczach pojawiło się rozczarowanie. Zgodnie z typową sekwencją następna powinna mówić Perry, która siedziałą po prawej stronie Cheryl, ale Walsh wyrwał się przed szereg: ,,A ja powiem >>tak<<!''. Irlandczyk wiedział, co robi: w ten sposób upewnił się, że Perry będzie miała decydujący głos. Znając skłonność Amerykanów do sprawiania ludziom przyjemności, wiedział, że Katy trudniej będzie teraz powiedzieć ,,nie''. Robił, co tylko mógł, żeby pomóc Niallowi przejść do następnego etapu. ,,A więc teraz - wyjaśnił z typowym dla siebie podekscytowaniem - chłopak potrzebuje trzy razy >>tak<<!''
Perry, zdając sobie sprawę z ciążącej na niej presji, udała, że chce wbić sobie długopis w gardło. Cowell, który siedział na skraju stołu sędziowskiego, obserwował całą sytuację z uśmiechem na twarzy - uwielbiał takie zagrywki. Perry wyglądała na mniej zadowoloną i zdawało się, że zaraz wyśle Nialla do domu. ,,Chciałabym tylko powiedzieć, że zgadzam się z Cheryl: naprawdę musisz zdobyć więcej doświadczenia. A jeśli chodzi o sympatię... to nie wystarczy, żeby sprzedać płytę. Do tego potrzebny jest talent, a ty masz w sobie jego namiastkę''. Zawahała się, a Walsh - w tym momencie niemal równie niecierpliwy co Niall - pośpieszył ją słowami ,,No, dalej!''. Perry zastanowiła się jeszcze chwilę i powiedziała ,,Oczywiście przechodzić''.
Niallowi się udało - ale nie było wątpliwości, że ledwo się przecisnął. Podskoczył z radości i podziękował zaskakująco głębokim i męskim głosem. Gdy szedł za kulisy, Perry zawołała ,,Nie zawiedź nas!''. Zniknął ze sceny, a jurorzy zaczęli rozmawiać w swoim gronie. ,,Uroczy jest - stwierdził Cowell. - Ma coś w sobie''. Chociaż sędziowie byli zgodni, że Niall powinien jeszcze dużo poćwiczyć, dostrzegli jego wartość programu X Factor - nieoszlifowane diamenty, które pod czujnym okiem Cowella i jego ekipy zmieniają się w absolutne gwiazdy.
Niall okazał się dojrzałym kamieniem gotowym do obróbki. Chociaż był bardzo odważny, zdaniem niektórych wręcz za bardzo, wyważone opinie jurorów sprowadziły go na ziemię. W oczach publiczności zyskał dzięki temu, że z godnością zareagował na ostre wypowiedzi. Inni wykonawcy często się odgryzali, słysząc krytykę. Może świetnie wygląda to w telewizji, ale z pewnością nie działają na ich korzyść.
Po zejściu ze sceny Niall poczuł lekkie rozczarowanie, ponieważ nie otrzymał samych pozytywnych głosów, ale trzy na cztery w zupełności mu wystarczyły. Widział zapłakanych uczestników, rozpaczających po odrzuceniu przez jurorów. Dzięki temu mógł na swój niewielki zawód spojrzeć z dystansem. Wrócił do rodziny i świętował awans do następnego etapu - tak zwanego ,,boot campu'', najbardziej okrutnej i nieprzewidywalnej rundy X Factor.
Horan obejrzał poprzednie edycje programu, wiedział więc, że producenci uwielbiają serwować uczestnikom niespodzianki. Przetrzebiają ich bez litości, zaś formuła i zasady zmieniane są co roku, żeby zawodnicy ie poczuli się zbyt pewnie, a publiczność oglądała show z zainteresowaniem. W 2010 roku ten etap zorganizowano na stadionie Wembley, gdzie dwustu młodych artystów walczyło o przepustkę do domów sędziowskich. Na początku zebrano wszystkich na scenie, żeby mogli wysłuchać jurorów. Niall był przerażony, kiedy Walsh stwierdził, że połowa z nich odpadnie już pierwszego dnia. Chłopak zdał sobie sprawę, że może się znaleźć w tej grupie i powinien się całkowicie zmobilizować. Zagrzewająca do walki przemowa Walsha podziałała na niego bardzo motywująco.
Uczestnikom każdej z czterech kategorii - chłopcom, dziewczętom, zespołom i dorosłym (powyżej dwudziestego piątego roku życia) - przydzielono inną piosenkę. Chłopcom - w tym Niallowi - wyznaczono Man in the Mirror Michaela Jacksona. W przerwach Niall brał gitarę i szedł na zewnątrz, żeby pośpiewać i pobrzdąkać razem z innymi zawodnikami. Poprowadził wykonanie swojej ulubionej piosenki Justina Biebera, Baby, a w nagraniu wideo tego spontanicznego występu widać siedzącego za Niallem Liama Payne'a. Łatwo można dostrzec charyzmę Irlandczyka, który dzielnie zmaga się z rapową częścią utworu -  na tym właśnie fragmencie polega część pozostałych uczestników, Niall zawsze doskonale potrafił zabawić publiczność, wykorzystując swoją irlandzką zawadiacką naturę.
Horan dzielił pokój hotelowy z przyszłym kolegą z zespołu, Liamem. Wspólnie śpiewali, rozmawiali o planach na przyszłość i poprostu sie wygłupiali. Uwagę Nialla zwróciły powaga is kupienie Liama. Anglik zgłosił się do programu dwa lata wcześniej, ale już na etapie domówsędziowskich Simon Cowell odesłał go z powrotem. Tym razem Payne postanowił zrobić wszystko, by wygrać. Jego nadzwyczajna koncentracja ukazywała też interesujący kontrast między współlokatorami. Niall podchodził do wyzwania z dużą dozą determinacji, a jego swoboda i pogodne usposobienie równoważyły zachowanie skrytego i ponurego Liama. 
Pewnej nocy, jak wspominał później Liam, hotel został ,,zdewastowany''. Chłopak upierał się, że nie miał z tym nic wspólnego, gdyż wówczas smacznie spał. O drugiej ktoś kopnął w drzwi jego pokoju, co go obudziło, ale szybko zasnął z powrotem. Następnego ranka wstał i zobaczył na podłodze odłamki szkła i inne śmieci. ,,Wiem kto jest za to odpowiedzialny, ale nie powiem'', napisał w Forever Young. Całe doświadczenie skwitował zaś słowami: ,,Niezły ubaw''. Nazajutrz czekała ich pierwsza niespodzianka tego etapu - Cowell oznajmił zebranym wykonawcom, że w tym dniu nikt nie zostanie odesłany do domu, a w każdej grupie znalazł przyszłą gwiazdę. Niall odetchnął, ale ledwie zdążył się zrelaksować, kiedy poinformowano go, że weźmie udział w lekcjach tańca. Z zawodnikami trenować miał choreograf Brian Friedman, powszednie znany z ekstrawagancji. Tego dnia miał na sobie zieloną bluzę z kapturem, rozpiętą aż do talii. W typowy dla siebie sposób z pełną powagą oświadczył: ,,Nie bójcie się. Będziemy pracować nad waszą prezentacją i choreografią''. Tańczyli do Telephone Lady Gagi, a Niall ubrany w fioletowy T-shirt i workowate spodnie, starał się, jak mógł, żeby dobrze wykonać zadanie. Niestety taniec nigdy nie był jego mocną stroną i chociaż należy docenić podjęte starania, pod względem technicznym się nie popisał. ,,Nie panuje nad swoimi kończynami'', zauważył Cowell, który przyglądał się popisom wykonawców. Nie tylko Niall nie radził sobie tamtego dnia - jego przyszły kolega z zespołu, Zayn Malik, uciekł i schował się za kulisami.
Pod koniec dnia uczestnicy otrzymali listę czterdziestu utworów, z których jeden mieli wykonać nazajutrz. Walsh po raz kolejny podsycił napięcie, mówiąc, że powinni się postarać, bo to ich ostatnia szansa. Niall zdecydował się na Champagne Supernova Oasis, piosenkę pochodzącą z czasów świetności zespołu, czyli połowy lat dziewięćdziesiątych. Doszedł do wniosku, że zapewne nikt inny nie wybierze tego kawałka i może uda mu się w ten sposób wyróżnić. Jego prognoza okazała się słuszna, chociaż Liam i Harry  wykonali inny utwór Oasis, Stop Crying Your Heart Out pochodzący z późniejszego albumu, Heathen Chemistry. (Bracia Gallagherowie są fanami X Factor, a Noel otrzymał propozycję roli jurora).
Po ostatnim występie sędziowie nie przedstawili swojej oceny od razu - uczestnicy po prostu śpiewali i schodzili ze sceny, a później mogli zasiąść na widowni i przyglądać się kolejnym przesłuchiwaniom. W ten sposób rosło napięcie - występ danego zawodnika obserwowali nie tylko jurorzy, ale i rywale. Niall,przyglądając się swoim przyszłym kolegom z zespołu, nie miał pojęcia, co szykował im los. Liam Payne i Harry Styles zaśpiewali piosenkę Oasis, a Louis Tomlinson i Zayn Malik wybrali Make You Feel My Love Boba Dylana, która zyskała niedawno drugie życie dzięki wykonaniu cenionej brytyjskiej wokalistki Adele. Chłopcy mieli ostatnią szansę, by przed końcem etapu zrobić wrażenie na jurorach. 
Nie dało się nie zauważyć zdenerwowania uczestników. Cowell powiedział im: ,,Oto najważniejszy dzień waszego życia'', a potem poinformował, że przy stole sędziowskim zasądzie też Nicole Scherzinger, która pomoże w wyborze najlepszych. Wiadomość ta bardzo ucieszyła Nialla. Gdy Nicole weszła, z zaskoczeniem zauważył, jaka jest piękna. Wkrótce rozbawiła go, mówiąc: ,,Czas oddzielić mężczyzn od chłopców i kotki od laleczek*''.Wokalistka pojawiła się w programie, ponieważ Cheryl Cole zemdlała za kulisami. Później okazało się, że w czasie wycieczki do Tanzanii zaraziła się malarią. Zabrano ją do szpitala i powiedziano, że musi się poddać długiemu leczeniu. (Była w tym pewna ironia: sytuacja stanowiła przypadkową zapowiedź przyszłorocznego wydarzenia z amerykańskiej wersji X Factor, gdzie zrezygnowano z Cole i zastąpiono ją Scherzinger.)
W przeciwieństwie do poprzednich serii na tym etapie producenci zdecydowali się nie wpuszczać publiczności. Na oficjalnym profilu na Twitterze znalazła się informacja: ,,Ze względu na wyjątkową sytuację nie zaprosimy widowni do przyglądania się występom z Boot Camp''. W ten sposób jeszcze bardziej podsycili napięcie. Niall dowiedział się również, że zamiast spodziewanych sześciu uczestników z każdej kategorii do następnej rundy przejdzie ośmiu. Nagle stawka się zmieniła i chłopak poczuł przepływ odwagi. Mimo to, stojąc na scenie razem z resztą chłopców, miał dziwne przeczucie, że nie zostanie wybrany.
Kiedy wraz z pozostałymi uczestnikami ustawił się w rządku na scenie, czekając na werdykt, napięcie sięgnęło zenitu. Ogłaszano kolejne nazwiska, a z Nialla ulatywała cała nadzieja. Trudno było bić brawo tym, którzy przeszli dalej, bo z każdą kolejną wybraną osobą malały szanse młodego Horana. Gdy wywołano ostatniego wykonawcę, Niall zdał sobie sprawę - a raczej tak mu się wydawało - że jego udział w programie dobiegł końca. ,,To tyle'', powiedział Cowell, potwierdzając najgorsze. Niall przeczesał włosy, a smutna wiadomość powoli zaczęła do niego docierać. Gdy zszedł ze sceny, podeszłą do niego ekipa z kamerą, gotowa nagrać jego dramat. Horan próbował wyjaśnić, jak się czuje. Powstrzymywał łzy i w końcu odwrócił twarz w drugą strone i naciągnął kaptur. w Forever Young napisał: ,,To najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek mi się przydarzyła. Stałem tam i czekałem, aż wyczytają moje nazwisko, ale się nie doczekałem. Zrobiło mi się bardzo przykro''. Kiedy pogodził się z odrzuceniem, stwierdził że za rok spróbuje jeszcze raz. Miał nadzieję, że po dwunastu miesiącach wytężonej pracy lepiej sobie poradzi. Czekała jednak na niego największa niespodzianka w historii tego etapu, a może i całego X Factor. Już za chwilę Niall miał wrócić do gry.
W jednej chwili rozpaczał po odrzuceniu, by za chwilę znów stanąć pośród tych z największymi szansami na zwycięstwo. Za kulisami czuł, że jego sen się skończył. Mimo to, o czym miał się już wkrótce przekonać, tak naprawdę był to dopiero początek.
_________________________________
*Aluzja to nazwy zespołu  Nicole, Pussycat Dolls (z ang. pussycat - kotka, dolls - laleczki).
Przeczytałeś/przeczytałaś prosze daj komentarz